(foto – Biełsat po polsku)
„Oburzonym moim tt wyjaśniam, że w czasie gdy polski rząd upomina się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, walczy o prawa polskiej mniejszości, finansuje niezależną telewizję, udziela białoruskim działaczom różnorodnej pomocy, pani Cichanouska zgadza się brać udział w mityngu opozycji, która w Polsce nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, kwestionuje legalność państwowych instytucji i wspiera łamiących prawo sędziów” – napisał Ryszard Terlecki późnym wieczorem w piątek na Facebooku – informuje Onet 05.06.21.
No i co Państwo powiecie? Już jesteśmy „elementem antyrządowym, antydemokratycznym”, „wrogami ludu i polskości”, „sprzedawczykami siedzącymi w kieszeni zachodu”, „rewizjonistami” i co by Kurski nowego nie wymyślił. Kłopot i zażenowanie nie tkwi w tym, co mówi Terlecki, dramatem jest to, że oni tak myślą naprawdę.
Co Terlecki napisał wczoraj na tt:
„Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowsiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników.”
Co to znaczy naprawdę? Pamiętacie ich: „teraz, kurwa, my!” sprzed lat – TKM, jak przyjęło się tę „złotą myśl” skracać i zapisywać, gdy tekst jest publiczny. Tylko i aż tyle powtórzył Terlecki, bo oni tak właśnie myślą naprawdę i temu wszystko podporządkowują. Wszystko i wszystkich. Gotowi są rzucić na szalę nasze sojusze, bezpieczeństwo, członkostwo w Unii, jednego, tysiąc ludzi poniżyć, zamknąć w więzieniu… ponad połowę społeczeństwa wyzywać od „gorszego sortu”, hołoty, zdrajców i wrogów ojczyzny, ku uciesze swoich wyznawców tylko i wyłącznie po to, by „teraz, kurwa, my!” stało się rzeczywiste, bezwzględnie obowiązujące we wszystkich sferach. Kto się nie podda nieograniczonej władzy Kaczyńskiego, nieważne czy jest uznanym sędzią Sądu Najwyższego, profesorem, posłem, senatorem, wybranym przez ludzi prezydentem miasta czy młodą, protestującą dziewczyną, chłopcem z liceum, „babcią Kasią”, byłym premierem czy laureatką Nagrody Nobla – jest wrogiem. A przyjaciele naszych wrogów są naszymi wrogami itd, itd.
Gdy dodamy do tego „głupi lud to kupi” to mamy w pigułce sens ich wszystkich działań. „Geniusz Kaczyńskiego” i troskę o „polską tożsamość i tradycję”. Ich „religijność” i „konserwatyzm”, ich „podarunek godności” i „wyczucie społecznych nastrojów” to jedynie narzędzia, które służą, by bezkarnie realizować tę nienową myśl w polityce – „Teraz, kurwa my”.
Piszę o tym dlatego, że od lat uważam wszelakie rozbudowane dywagacje o „ukrytych korzeniach sukcesu PiS-u” służą jedynie PiS-owi, bo zaciemniają obraz i nie pokazują mechanizmu, który nimi kieruje. Ich realne dążenie do autorytaryzmu, cała ta „dobra zmiana” jest pustą w środku wydmuszką, nie ma tam nic więcej, jak tylko żądza władzy i pieniędzy. Nie ma w tym żadnych wartości ogólnie przyjętych za fundamentalne współcześnie dla organizacji życia społecznego – podmiotowość jednostki, współpraca, szacunek dla innych.
Białoruś walczy, tysiące ludzi siedzi w więzieniach, są mordowani, torturowani, bici codziennie tylko dlatego, że chcą wolności, jaką mają inni ludzi w Europie, sprzeciwiają się rządom satrapy, który przynosi im wstyd. Zwracają się o pomoc do „wolnego świata”, do nas, sąsiadów, kolebki „Solidarności”, która poruszyła ludzi po obu stronach „żelaznej kurtyny” i słusznie oczekują tej pomocy. Co Terlecki/PiS na to? „Zwróćcie się do Moskwy” jeżeli nie uznajecie nas za jedynych, co mają w Polsce prawo do „dzielenia i rządzenia”.
Wypowiedzi Terleckiego nie są „wypadkiem przy pracy”. Takie działania i słowa można mnożyć i dotyczą one wielu osób i spraw z bardzo różnych segmentów życia społecznego i politycznego. Bo czymże innym było ostentacyjne wyjście Kaczyńskiego przez frontowe drzwi przy prezydium Sejmu, gdy reszta posłów wstała, by oddać cześć zmarłemu Andrzejowi Wajdzie? „Teraz, kurwa my” – tyle powiedział Kaczyński tym swoim dla wielu niewyobrażalnym a dla mnie zwyczajnie chamskim zachowaniem „geniusza polskiej polityki”. Przywołał to zdarzenie Mateusz Wierzbicki, gdy wczoraj spotkaliśmy się po latach pod Niespodzianką, by później uciąć sobie spacer po Warszawie i pogadać. Zajrzeliśmy na róg Świętokrzyskiej i Kopernika, gdzie wczoraj właśnie prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski w obecności Swiatlany Cichanouskiej odsłonił długo oczekiwany pomnik Solidarności – nasze wspomnienie zwycięstwa wolności nad zniewoleniem. Tak, ten Trzaskowski, z którym ambasadorka białoruskiej walki o wolność ma się „nie kontaktować” i jest przez Terleckiego w tej sprawie szantażowana. Bo dla niego nie jest ważne, że to sprzeczne z polską racją stanu, mniejsza, że to „nieprzyzwoite” patrząc z każdej z możliwych stron, ale za to znakomicie ilustruje podstawę ich działań.
Rano, gdy włączyłem komputer, by przejrzeć zdjęcia z wczorajszego święta natknąłem się na wpis Agnieszki Romaszewskiej (naszej, Mateusza i mojej koleżanki z „pierwszego NZS UW) o dwóch dziewczynach z Biełsatu, które już 200 dni siedzą zamknięte w białoruskim areszcie Łukaszenki. Nie rozumiem, jak można z jednej strony popierać Terleckiego i PiS a z drugiej walczyć o prawo do wolność ludzi na Białorusi.
„Kasa misiu kasa” jak mawiali klasycy. I oto Pana odpowiedź na kończące artykuł pytania. PiS to nie partia ideologii, to partia kradzieży. Rodziny Romaszewskich dotyczy to w szczególności. A co do zasług opozycyjnych był kiedyś we Francji taki zasłużony generał Petain…
PolubieniePolubienie