08.01.2022. / Symetryści zamilkli na chwilę.

Symetryści zamilkli na chwilę. Najpierw pieli zachwyty nad programami społecznymi PiS i zamiast jakiegokolwiek zastanowienia, co one w przyszłości przyniosą cieszyli się jak dzieci, że ktoś wreszcie dołożył obrzydliwym krwiopijcom-liberałom, przeklętemu mainstreamowi, który myśli ciągle o jednym – jak tu pogłębić nierówności.

Później naśmiewali się głośno (niektórzy śmieją się dalej, z przyzwyczajenia) z tych, którzy ostrzegali, że pieniądze biorą się z pracy, z produkcji i sprzedaży towarów i usług a nie „z budżetu”, bo tam jest tylko tyle ile się „włoży” i że nie jest prawdą, że gdy się coś zamawia u kelnera, zje i wypije, to trzeba zapłacić – bo to wymysł neoliberałów, elit i złych korporacji i że państwo zawsze „ma”, ale dobra władza – MY – „rozdaje” a zła, nie nasza „oszczędza” na biednych i daje zarobić „bogatym”.

Do dziś, mimo że wszystko się wali, że spełniła się „w realu” wyborcze hasło PiS („dobrej zmiany”) „Polska w ruinie”, powtarzane jest jak dogmat, że 500+ pozwoliło „wyjść z biedy” milionom, mimo że „te miliony” po 5 latach kroplówki nie mają już za co zapłacić rachunków za prąd, gaz i za co wykupić lekarstwa, gdy jakimś cudem dostaną się do lekarza, który wypisze im receptę.

Dalej symetryści powtarzają, że krytykowane przez rozsądnych ludzi „rozdawnictwo”, skrajnie niekompetentna partyjno-rodzinna nomenklatura w upaństwowionej (partyjnej) gospodarce i centralizacja na granicy autorytaryzmu władzy, które nie rozwiążą żadnych problemów a wprowadzą nowe, o wiele poważniejsze, to jest globalna zmowa elit i ciągłe oszukiwanie ludzi i winna wszystkiemu w Polsce jest PO, Donald Tusk i TVN a w świecie liberalne media i biurokracja Unii i inni, liczni wrogowie „silnej, nacjonalistycznej Polski wstającej z kolan”.

Inflacja i chaos rosną i nie ma innego sposobu, by opanować sytuację, jak tylko przez tzw. zaciśnięcie pasa i przyznanie się do błędów. A tego PiS nie zrobi, bo nie chce, boi się i nie umie, więc czeka nas jeszcze większa zapaść i drożyzna – w efekcie bieda jakiej nie było od dekad i prawdopodobnie utrata nadwątlonego bezpieczeństwa na rzecz protektoratu Rosji. To jest cena, którą PiS gotowy jest zapłacić, by utrzymać władzę.

8,6% rocznie to bardzo dużo a czekające nas nieuchronnie kilkanaście procent inflacji (spadku wartości pieniądza) spowoduje coraz większą zapaść gospodarczą i prawdziwe, tym razem naprawdę systemowe a nie wynikające z obiektywnych okoliczności nierówności. Taki jest efekt manipulacji i braku kompetencji populistycznych rządów i właściwie nie ma już innego wyjścia. Przekroczyliśmy próg i znaleźliśmy się w sytuacji, nad którą nikt nie panuje. Siły grawitacji ciągną nas w dół. Znamy wzory na przyspieszenie.

Ceny kredytów wzrosną, ilość niezapłaconych rat i bankructw konsumenckich też. Rozwijający się sektor usług straci klientów, miliony pracujących tam ludzi stracą pracę. Zaczną wprowadzać „regulowane” ceny, by uniknąć buntu, ale zapłacą wszyscy a najbardziej, jak zawsze, najubożsi pracujący i cała, w coraz większym stopniu podporządkowana interesom rządzącej partii gospodarka. Czeka nas kolejna fala emigracji, powiększenie i tak szerokiej szarej strefy, być może liczba osób niepracujących w wieku produkcyjnym przekroczy 50%… a ta druga połowa będzie musiała „zapracować” na głodowe zasiłki, emerytury, renty i nieusuwalne 500+ „dla wszystkich” sama popadając w coraz większą biedę i frustrację.

Rząd się wyżywi, symetryści pewnie też dalej gadając głupoty przyzwalając na zło i potęgując propagandę, że wszyscy są winni, tylko nie władza, która chciała dobrze. Dalej Balcerowicz będzie uważany za uosobienie zła a praca jako zło konieczne, bo „bogacenie się” i „ciepła woda w kranie” jest metodą wyzysku. Stabilność i demokrację szlag trafił już w 2015 ale wielu powtarzało; przynajmniej z gospodarką jest ok. Nie było i nie jest ok. Było źle (inwestycje mimo środków unijnych, które teraz będą ograniczone albo w ogóle „nowych” nie będzie od czasu „dobrej zmiany” stabilnie spadają – stojąc w miejscu cofamy się) a jest bardzo źle i zaczęło się to właśnie w 2015 roku. Wiele osób nadal to wypiera, bo wzrost PKB zawdzięczamy tylko konsumpcji i obecnie w praktyce liczony jest wyłącznie wzrostem inflacji. Pętla się zaciska. Ważne są przecież słowa, narracje i władza a nie fakty, doświadczenia i zdrowy rozsądek. Pochwała nieuctwa, nieróbstwa i brak wymagań od siebie i innych w imię deklarowanych tzw. wartości narodowych jednak kosztuje. Ale… czego się nie robi, by zdobyć i utrzymać władzę. Prawda to czy fałsz?

„Ciemny lud to kupi”. Reszta? – Nie wiem. Władza – Jakoś to będzie, byle w nacjonalistycznym, ideologicznym sosie. Jak? – Nieważne, byle nasze było na wierzchu. Symetryści zaraz się odezwą i pewnie wszystko zrzucą na pandemię… Tuska, biurokratyczną Unię i Facebooka.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s