„Czwarta pseudowładza”. Tomasz Lis w kilku akapitach prawdy opisał stan polskich mediów po 7 latach „dobrej zmiany”. Jak słusznie zauważył jest to zarazem opis polskiej demokracji w ogóle, bo nie da się bez pełniących funkcję kontrolną i informacyjną niezależnych od władzy mediów mówić o wolnym i świadomym wyborze, o praworządności, o wolności i przestrzeganiu praw obywateli. Ważny to tekst, bardzo ważny, bo dotyczy istoty naszego życia publicznego. Tego, co powinno być wspólne.
Artykuł Tomasza Lisa cytuję w całości na blogu: https://pawelbujalski.blog/2022/05/25/25-05-2022-zwolnienie-i-tekst-tomasza-lisa/
Media to ludzie i system. Tomasz Lis jest ich prominentnym przedstawicielem, bo od przeszło 30 lat pracuje i buduje swój niewątpliwie bogaty dorobek w świecie mediów właśnie. Od lat zaliczany jest do elity dziennikarstwa. Jest wyrazisty, szeroko rozpoznawalny, kontrowersyjny a nade wszystko jest profesjonalistą „z samego środka” środowiska, więc jego głos powinien skupić uwagę, odbić się głośnym i szerokim echem a tu złowróżbna cisza, jak na morzu z powieści Conrada. Ma rację Lis. Wolnych mediów już w Polsce nie ma, tak samo jak pożegnaliśmy się też z demokracją i wolną opinią publiczną domagającą się znaczenia. Milczymy, choć wokół zgiełk. Słowa pozbawione znaczeń, kłamstwa, błahostki zajmujące czas i miejsce temu, co ważne i naprawdę ma znaczenie.
Przyjęto zasadę (może tak było zawsze?), że media mają być takie jakie chcą ich odbiorcy, choć w praktyce jest odwrotnie i to ludzie mediów narzucają sposób widzenia rzeczywistości i wymuszają wygodne i korzystne dla siebie rozumienie świata. Diagnozują i programują zarazem „oczekiwania”. Odbiorcy w większości są przedmiotem manipulacji i tyle. Sytuacja „samodzielnie myślącego” człowieka (jeżeli w ogóle współcześnie można tak powiedzieć) jest z grubsza biorąc taka, że dla swojego „bezpieczeństwa” powinien się do nich odwrócić plecami, wyłączyć, ale to żadnej trwałej wspólnoty nie zbuduje. Czy to jest celem mediów?
To, że władza, która nie szanuje i nie akceptuje wolności obywateli, która myśli, że wie „więcej i lepiej” i nie zamierza się z władzą i płynącymi z niej profitami z nikim dzielić, „raz zdobytej nigdy nie oddać” przejmuje i wykorzystuje media do manipulacji „poddanych” i realizacji swoich celów wiemy i możemy to nawet zrozumieć ale, że te same mechanizmy zachodzą w ludziach i strukturach, o których oni sami mówią, że są „wolne i niezależne” zrozumieć o wiele trudniej, chyba że swoją pozycję i płynące z niej profity traktują tak, jak Kaczyński władzę. O tej miałkości i ambiwalencji pisze Lis w swoim tekście. Odpowiedzi i reakcji nie ma. To najlepsze potwierdzenie słuszności jego tez.
Wzbudzać emocje, karmić resentymenty i kompleksy, wykorzystywać słabości, mamić igrzyskami, mitami, złudzeniami, kształtować a potem zaspakajać jak najbardziej masowe gusty, by „być ponad”, „rządzić” umysłami i emocjami, być popularnym „ważnym” i bogatym. All That Jazz.
Na samorefleksję ludzi ze środowiska dziennikarskiego nie liczę. Na zmianę strategii zdobywania widzów i reklam przez zarządy spółek medialnych również. Pozostaje samodzielny wybór kogo się słucha i czyta i po co się to robi, bo są jeszcze jednostki, osoby i redakcje zasługujące na szacunek i uwagę. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu; od kłamstwa partyjnej propagandy władzy, przez błoto nic nie znaczących prowokacji po pretensjonalne samokreacje „gwiazd”, które są na tyle zużyte, że dawno zapomniały jaką rolę odgrywają.
To, że spadamy „na łeb, na szyję” w światowym rankingu wolności mediów nie jest jedynie winą TVPiS i „ciemny lud to kupi” Kurskiego ale też „symetrystów”, których tak trafnie zdefiniował Lis w swoim tekście czy Moniki Olejnik mimo jej „wolnych mediów” na dobry początek kolejnej ogłupiającej rozmowy.

Słucham właśnie w TOK FM cotygodniowej dyskusji Żakowskiego „z trzódką”; Władyką, Wołkiem i Lisem. Spodziewałem się rozmowy o odejściu Lisa z Newsweeka i jego artykule sprzed kilku dni. Cisza. Widocznie umówili się, że o tym nie będą rozmawiać. Cisza jak ta…
foto: arch. screen: YouTube/Radio TOK FM
Żeby się tylko za miesiąc nie okazało że zamiast dziennikarza sekowanego za niezależną postawę mamy Durczoka 2.0 i ucieczkę w obawie przed kompromitacją i skandalem.
PolubieniePolubienie