Nie „naród” Pani Profesor, nie „naród” tylko grupa manipulatorów, pełnych buty i cynizmu pazernych facetów, którzy dla władzy i stłumienia swoich kompleksów są gotowi na wszystko. Nie „naród” tylko zatomizowana gromada egoistów przywykłych do poddaństwa, pełnych lęków, nie szanujących siebie i innych.
Mimo wszystko, mimo „ich” myślę, „że ludzi dobrej woli jest więcej”. Naród to ludzie, którzy mają swoje miejsce na Ziemi. Naród to ludzie szanujący siebie wzajemnie, znający swoją historię i kulturę i potrafiący o nich rozmawiać, znający i dbający o swój język i nie zmieniający znaczenia słów. Naród czerpie siłę i energię z myśli i działań swoich najwybitniejszych przedstawicieli, jest gościnny, otwarty na innych i potrafi współpracować. Jest solidarny i pełen empatii. Wie, że jest częścią większej całości. Dba o planetę.
Pisze Pani, Pani Profesor:„…Naród, który nie umie istnieć bez cierpienia, musi sam sobie je zadawać. Stąd płyną szokujące sadystyczne fantazje o zmuszaniu kobiet do rodzenia półmartwych dzieci, stąd rycie w grobach ofiar katastrofy lotniczej, zamach na zabytki przyrody, a nawet, proszę się nie zdziwić – uparte kultywowanie energetyki węglowej, zasnuwającej miasta dymem i grożącej nadchodzącą zapaścią cywilizacyjną”.
Nie „naród” Pani Profesor, nie „naród”…