05.01.2021 / Pogrzeb Wojtka

Byłem dzisiaj na pogrzebie Wojtka Borowika. Na Powązkach Wojskowych. Pod koniec ceremonii pożegnań w imieniu najbliższej rodziny Dorota Stalińska przeczytała wybrany przez żonę Wojtka fragment „Wilka stepowego”, potem powiedziała kilka słów od siebie a kończąc (zabrzmiało to jak znaczący akord, bez komentarza) przywołała fakt, że ksiądz z parafii Wojtka, z Piaseczna, odmówił mu pogrzebu, bo według jego opinii zmarły nie był dość wiernym katolikiem. Wtedy do mikrofonu podszedł zaproszony ksiądz Jan Sikorski, duszpasterz internowanych w latach 80-tych, w tych czasach z Kościoła Seminaryjnego w Warszawie, który i nam udzielał ślubów i chrzcił dzieci, bywał na weselach i przeczytał fragment ewangelii wg. św. Mateusza o tym, który spragnionego napoi, głodnego nakarmi, przybysza ugości po czym zaintonował „Ojcze nasz”. Pierwszy raz spotkałem się z tak przeprowadzonym pogrzebem, który miał być w kościele, z mszą, komunią i fioletem a był inny, jakby nagi, z ewangelią. Wojtka, mimo pandemii, odprowadziło wielu przyjaciół. Nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt dużo, padał deszcz. Było zimno, smutno, bardzo smutno. Wydawałoby się daleko od dobra. Żegnaj Wojtku, bardzo dużo dobrego zrobiłeś. Dla wolności, dla innych… Zawsze próbowałeś, chciałeś każdego w potrzebie nakarmić, napoić, ugościć, jak bardzo niewielu z nas dziś obecnych na Powązkach. Może nikt.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s