Wieczór i noc w Waszyngtonie. Facebook (a wcześniej Twitter)) zablokował na 24 godziny konta Trumpa. Trwa posiedzenie Kongresu. Republikanie potępiają zamieszki sprowokowane przez Trumpa… „Przegraliście wybory” – takie słowa skierował do nich wiceprezydent Pence. Rozważa się użycie poprawki do konstytucji ws. odebrania władzy Trumpowi i przekazania jej obecnemu wiceprezydentowi. Potwierdzany jest wybór Joe Bidena na prezydenta.
Zablokowanie kont w mediach społecznościowych aktualnemu prezydentowi USA oceniam jako fakt bez precedensu… Nie wiem, co to może znaczyć dla przyszłości demokracji. Trump kłamie i łamie prawo. Trump zagraża przyszłości demokratycznego świata. Facebook i Twitter zgodnie z zasadą blokowania kont wzywających do przemocy, łamania prawa i zagrażających bezpieczeństwu publicznemu odbiera mu głos. Choć stacje telewizyjne przerywały już nadawanie kłamstw prezydenta Trumpa a Facebook i Twitter obarczał je odpowiednim komentarzem, to jednak fakt, „wyrzucenia” Trumpa poza obieg globalnego, najbardziej powszechnego dzisiaj środka komunikacji społecznej stwarza nową jakość kontroli nad procesami przez tzw. czwartą władzę, w dodatku w jej niekonkurencyjnym środowisku.
Wiele nowych wyzwań przed demokratycznym systemem niesie współczesność.
Po pierwsze (i zawsze) trzeba jednak zacząć od odebrania władzy szaleńcom. Nocna wypowiedź Dudy na Twitterze, że o „władzy decydują wyborcy” po wszczętych przez Trumpa zamieszek i zajęcia przez podburzonych ludzi gmachu Kongresu mających charakter puczu nie tylko pokazuje po raz kolejny do czego może być zdolna władza Kaczyńskiego i co oni są gotowi zrobić, by jej nie oddać, ale również świadczy o jego skrajnej i groźnej niekompetencji a zarazem groteskowości tego gestu, bo zrobił to w momencie wprowadzenia godziny policyjnej w Waszyngtonie, względnego już opanowania sytuacji i wznowienia prac Kongresu, odwrócenia się republikanów plecami do Trumpa, a cały czas w przededniu przekazania władzy w USA Bidenowi i demokratom.
Wróćmy do zablokowania kont Trumpa w mediach społecznościowych, bo to ważniejsze:
BREAKING: Facebook: “We’ve assessed two policy violations against President Trump’s Page which will result in a 24-hour feature block, meaning he will lose the ability to post on the platform during that time.” -@DylanByers
Pamiętamy przecież jak Trump zdobył władzę w 2016 roku. Choć wiele się pisze o drzemiących we dzisiejszym świecie sprzecznościach, o wielkich „nierównościach” społecznych, napięciach, które niesie współczesność, problemach, które jak zwykle „nabrzmiewają” i dają różnym teoretykom i ideologom pożywkę do snucia analiz i prognoz to jednak mimo tej być może „żyznej glebie” to populiści dochodzą do władzy dzięki nowym technikom manipulacji, które niesie cyfrowy świat a nie dzięki swojej mądrości, wrażliwości, przenikliwości i idei, która zdobywa popularność i stoi za nią szczególnie istotna wartość zmiany na lepsze. Odwrotnie, im są bardziej prości, bezideowi, cyniczni i chamscy, bezpośredni w kłamstwie, bezwstydni tym im łatwiej.
To Twitter i Facebook a za jego pośrednictwem przede wszystkim techniki behawioralne, pieniądze wydane na opracowywanie wielkich zbiorów danych i na wielką skalę zorganizowany „przemysł manipulacji” by skłonić analitycznie i „sprytnie” podzielonych ludzi do zaprogramowanych i zaplanowanych odruchów umożliwiły zwycięstwo Trumpowi. Przejął władzę i korzystał za pieniądze publiczne i dzięki możliwościom wynikającym z jej posiadania z funkcji „naczelnego narratora”, by wzmacniać i utrwalać podziały, stan napięcia, emocje. Wszytko to co zaplanował i dało mu władzę. Mimo to przegrał wybory.
„Mob” – tłuszcza, tłum, hołota – przyjmuje się, że to negatywne określenie zbiorowiska agresywnych ludzi. Użył je Biden mówiąc dzisiaj o atakujących gmach Kongresu sprowokowanych przez Trumpa jego zwolenników. Pewnie zrobił to świadomie, ale trzeba pamiętać, że są to ludzie przede wszystkim okłamani i zmanipulowani przez Trumpa. W dużej mierze osiągnął to dzięki współczesnym metodom kontroli i perswazji masowego i zarazem zindywidualizowanego (grupowego) cyfrowego przekazu.
Teraz te same narzędzia zostały mu odebrane. Odłączono Trumpa od sieci. Prawdopodobnie zostanie nagi i bezbronny. Tak rozumiem logikę tych zdarzeń. Oczywiści pobudzona przez niego energia nienawiści, frustracji, niezgody, wzbudzona fascynacja, wiara, irracjonalne wzmożenie, złe emocje mają swoją inercję i nie znikną z godziny na godzinę. Pewnie Trump będzie szukał sposobów by je utrzymać, pobudzać do życia, nie pozwolić, by zanikły, ale jednak powoli traci zabawki. Teraz Facebook i Twitter, za moment siłę Białego Domu. Będzie to trwało, ale nie przewiduję, by przetrwał.
Google, Facebook, Microsoft, Amazon, Twitter i dziesiątki powiązanych lub nie cyfrowi mocarze. Czy świadomi możliwości, które niosą współczesne środki komunikacji, świadomi siły manipulacji, przewagi, która wynika z cyfrowej „inżynierii behawioralnej” dysponenci nieograniczonych zbiorów danych, które można wykorzystywać do kreowania zachowań i potrzeb pojęli swoją rolę? Przestraszyli się, że oddając do dyspozycji swoje narzędzia w celu zdobycia władzy mogą je stracić, gdy władca okaże się niekontrolowanym szaleńcem? Może wolą środowisko liberalne, z równowagą różnych ośrodków władzy, które z definicji powinno być bezpieczniejsze dla ich biznesu? Nie wiem, to wszystko jest nowe, bezprecedensowe. Może z tego wykluć się coś lepszego, może czeka nas katastrofa? Z pewnością, to co teraz się dzieje w Stanach ma kluczowe znaczenie dla przyszłości świata i demokracji.
Do tego co zrobił Twitter i później Facebook nie przywiązuję większej wagi, bo należało to zrobić już 4 lata wcześniej. Natomiast spostrzeżenia o tym, że przeciwstawianie się dyktatorom leży w interesie mediów elektronicznych uważam za bardzo trafne. Niestety światową sieć internetową dość łatwo wyłączyć i zastąpić własną propagandową. Szykuje się więc wojna cyfrowa.
PolubieniePolubienie