Lubię ten dzień, gdy gra orkiestra.
Gdy się zbliża czekam na niego. To bardzo sympatyczne i szczególne, bo nie mam zbyt wiele tak oczekiwanych dni w roku. Nie wiem skąd się to bierze, bo ogólnie bardzo niechętnie uczestniczę w takich pełnych blichtru, hałasu, nowoczesnego tempa imprezach. Nie przepadam za masową ekstazą, ciągle powtarzanymi tymi samymi hasłami i wezwaniami. Zwykle nie oglądam telewizyjnych show i zatkam uszy, gdy puszczane są w niebo sztuczne ognie, ale czekam i lubię ten dzień. Z radością też wkładam pieniądze do świątecznych puszek każdej spotkanej ekipie, wielokrotnie. Cieszę się na widok innych ludzi z przyklejonymi do kurtek, płaszczy, czapek czerwonymi serduszkami. Uśmiechamy się do siebie bez słów. Wszyscy wiedzą dlaczego. Tak świątecznie… Lubię to uczucie.