23.07.2021. / Glossa do „pisjęzyka” czyli „Jezu, kiedyś ten do tamtych, że coś nie tak, k…. .”

Mówiąc „język” myślimy o mowie albo o części ciała. W praktyce trudno to pomylić, bo treść wynika z kontekstu. Ale pojawił się jeszcze „pisjęzyk”, nowe zjawisko będące co prawda kontynuacją opisanej przez teoretyków „nowomowy” z czasów słusznie minionych, ale jednak wyraźnie zmodyfikowane i przenoszące nas na wyższe poziomy abstrakcji i ambiwalencji. Nie wchodząc w szczegóły, nowomowa służyła zakłamaniu rzeczywistości, ale jednak w jakimś celu. Mianowicie miał powstać „nowy, lepszy świat”. „Pisjęzyk” z tej prometejskiej funkcji świadomie rezygnuje na rzecz zakłamania dla samego zakłamania. Hipotetycznym celem może być wprowadzenie chaosu i innych niż język sposobów komunikacji.

Im coraz dłużej i coraz więcej mówią, tym bardziej okazuje się, że nie wiadomo o czym i dlaczego mówią. To już nie są „wpadki”, ale wygląda to na ugruntowaną i konsekwentnie realizowaną zasadę.

Rozumiem to zjawisko tak: ciągle kłamiąc, zmieniając znaczenia słów i pojęć doszli do wniosku, że to kompletnie nie ma znaczenia, co się mówi i po co, bo słowa nie służą przekazywaniu myśli i znaczeń lecz ich wypowiadanie jest jedynie „tradycyjną” formą zachowania w pewnych sytuacjach; np. gdy jest się na mównicy, trzyma się telefon czy mikrofon przy ustach, uczestniczy w konferencji prasowej, udziela wywiadu czy przyjdzie czas wygłoszenia toastu.

Przecież nie jest tak, że osoba po maturze może nie znać choćby głównych 3 państw osi w czasie II wojny światowej i po której stronie walczących stron była Polska. Niemożliwe jest też to, że będąc przez lata prezesem banku nie zna się składu OECD czy pochodząc z Legionowa można pomylić Mińsk Mazowiecki z Mińskiem na Białorusi. To nie są „pomyłki” czy przejęzyczenia. Jeżeli „nas nikt nie przekona, że białe jest białe”, jak zarządził przywódca (po niemiecku – Führer, co przypominam propagandystom z TVPiS), to nie ma się co dziwić, że język dla jego wybrańców nie służy przekazywaniu treści, tylko odwrotnie, z zasady ma być treści pozbawiony.

Powoduje to szczególną sytuację, że wtajemniczeni to rozumieją i porozumiewają się inaczej, np. grymasem twarzy, mlaskaniem, chrząknięciem czy ruchem ręki lub wymownym spojrzeniem, co nazywane jest czasami „porozumieniem pozawerbalnym”, ale mam wątpliwości czy ten termin jest adekwatny do opisywanego zjawiska. Niewtajemniczeni zaś w większości odczuwają przyjemną „nieznośną lekkość bytu”, bo mogą żyć w świecie bez rzeczywistych desygnatów i używać do porozumiewania się popularnych, ogólnie zrozumiałych zwrotów np. kur…, ale pier… ta jeb… kur…, albo w przypadku osób lepiej wykształconych i na wyższych stanowiskach np. gdy zwracają się do dzieci lub księży; Jezu, kiedyś ten do tamtych, że coś nie tak, kur… . Buntownicy, poszukujący znaczeń wpadają w depresje lub walczą w obronie znaczeń, emigrują wewnętrznie, niektórzy sięgają po pióro…

1 Comment

  1. Sytuacja jest typowa, podobna do tej znanej w przyrodzie. Na ciele narodu pasożytują wszy, żywiące się krwią gospodarza. Są uciążliwe, ale też mogą doprowadzić do śmierci wywołując anemię. Usunięcie ich jest trudne, bez radykalnych działań niemal niemożliwe. Chyba już czas by zastosować takie środki.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s