19.09.2021. / Niedojrzałość

Powszechna wydaje się opinia, że Jarosław Kaczyński, dla niektórych wybitny strateg, „sprawdza bojem”, prowokuje, szuka granicy kontrolowanego konfliktu, by określić i powiększyć pole swojej samowładzy. Czyni tak zarówno na poletku wewnętrznym i z powodu słabości oponentów odnosi sukcesy jak i w polityce zagranicznej – wobec partnerów, przeciwników, wobec każdego z wyjątkiem Rosji. Tak rozumiane i opisywane są jego działania wobec Komisji Europejskiej, Trybunału Sprawiedliwości UE i unijnych traktatów, Niemiec i kanclerz Merkel, Izraela czy wywołany z powodu zamachu na TVN konflikt ze Stanami Zjednoczonymi. Poddający się tej logice twierdzą, że gdy Kaczyński napotyka silny opór to wycofuje się na przygotowane wcześniej pozycje, gdy „idzie mu stosunkowo gładko” zagarnia, co zdobył i powiększa pole swojej dominacji.

Bez względu na to, czy tak jest czy nie, warto zwrócić uwagę, że podobnie zachowują się dzieci, gdy uczą się „bezpiecznych” zachowań. Od dorosłych, dojrzałych ludzi raczej oczekujemy zdolności przewidywania konsekwencji swych działań a nie stałych prób i eksperymentów. Ten infantylizm Kaczyńskiego ma jeszcze jedną cechę. To krnąbrne, zawistne i mściwe dziecko. Taki staruch-bachor, uśmiechający się do siebie, gdy inni patrzą zdziwieni i zgorszeni, wpadający od czasu do czasu w furię, niechlujny, zaplamiony, nieuczesany ściskający swoje malutkie dłonie w piąstki… sam w sobie tchórzliwy, otoczony zgrają ochroniarzy i lalek-pajaców, które bądź są użyteczne bądź odrzucane do kąta.

To bardzo smutne i niełatwe do wyjaśnienia dlaczego tak wiele osób poddaje się magii tego człowieka. Mirosława Marody z zespołem w swoich badaniach „Zmiany postaw i wartości Polaków w latach 1990-2018” dość precyzyjnie po wnikliwych studiach i szczegółowych ankietach prowadzonych regularnie przez lata stwierdza, że istotna większość zdaje się głosować niezgodnie z deklarowanymi poglądami. Przewaga postaw demokratycznych i proeuropejskich jest na tyle wyraźna, że właściwie Kaczyński i jego partia nie powinni wygrywać żadnych wyborów i ze swoją narodowo-tradycjonalistyczną „narracją” mieć co najwyżej kilkunastoprocentowe poparcie. A jak wiemy jest inaczej. Poparcie sięga 35-40% i Zjednoczona Prawica ma bezwolnego prezydenta, zdyscyplinowaną (mimo złudzeń opozycji) większość w Sejmie od dwóch kadencji i wszystkich innych ma za nic.

Jedynym prostym i jednoznacznym wyjaśnieniem, które mi się nasuwa po lekturze książki Marody to przemożna siła kłamstwa, jako narzędzia politycznego i nieodporność Polaków na sprawnie prowadzoną i zakrajoną na wielką skalę manipulację. Wyborcy karmieni bezwstydnym kłamstwem dość łatwo „zapominają” o deklarowanych postawach i poglądach (jeżeli w większości w ogóle posiadają poglądy) i kierując się emocjami wywołanymi przez kłamstwo (np. tzw. „kłamstwo smoleńskie”, nierzeczywiste zagrożenia, fałszywe dane, ordynarne „białe” jest „czarne”) poddają się „narracji” i głosują jak zdominowane przez indoktrynera-nauczyciela dzieci. W pewnym sensie tłumaczyłoby to również tolerowanie Kaczyńskiego, infantylnego starucha-bachora, maga, który uosabia wytworzone przez propagandystów lęki a zarazem kłamiąc wzbudza podziw, że tak wielu mu wierzy. Co ciekawe, wiele osób widzi i wie to co ja, a mimo wszytko powtarzają, że Kaczyński „trafnie odczytuje nastroje”, że jest „wybitnym, ba, jedynym wybitnym politykiem”, a konflikt i zdecydowanie kolizyjny kurs z Unią Europejską traktują jedynie jako „próbę sił” a nie jako największe, śmiertelne dla demokracji i wolności jednostki zagrożenie. Kłamstwa powtarzane od lat codziennie pomijają milczeniem.

Konflikt Kaczyńskiego z demokratycznym Zachodem jest nieuchronny. Po prostu rozumienie polityki i władzy przez Kaczyńskiego wyklucza demokratyczną kontrolę władzy i uwzględnianie opinii mniejszości, jako jej stały, konstytutywny element. Kaczyński wyklucza debatę i współudział innych we władzy a w dodatku między nim a UE są tak dalece rozbieżne, wręcz sprzeczne priorytety, że porozumienie i współpraca między nimi są zwyczajnie niemożliwe. Prawdopodobnie mądrość zbiorowa Unii (a może siła przekonywania kanclerz Merkel?) polega na tym, że postanowili „przeczekać” licząc na zmianę władzy w Polsce a Kaczyński to „przeczekanie” traktuje jak szansę i/lub słabość i kluczy w relacjach próbując robić swoje. Wszystko to razem jest bardzo groźne i bardzo kosztowne. Straciliśmy już blisko 6 lat, zmarnowanych w każdym wymiarze z konsekwencjami, które mogą okazać się tragiczne. Ale jest w tym też istotny element groteski. Rządzi nami, jak dziećmi, infantylny starzec a wielu z nas dorabia do tego piętrowe uzasadnienia. Niedojrzałość.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s