foto: oficjalna strona Prezydenta RP
Andrzej Duda jest postacią groteskową, niektórzy mówią – „bez właściwości”. Stroi miny jak komediant, pławiąc się w patosie plecie głupoty a przede wszystkim obraża i kompromituje urząd, który przypadkowo sprawując łamie Konstytucję i demoluje ustrój państwa swoimi decyzjami. Nie ma przeproś – tak zapisze się w historii polskiej państwowości. Ale…
Warto zauważyć istotną zmianę z ostatnich tygodni. Duda podejmuje inicjatywy, gada i nawet czasami robi co innego niż nakazuje oficjalna linia partii Kaczyńskiego, jego mocodawcy.
Nie wiadomo z czego to wynika, bo Andrzej Duda, jak wspomniałem, jest osobą „bez właściwości”. Wiemy, że pełni funkcję marionetki w rękach Kaczyńskiego i był i jest przez niego jawnie poniżany, lekceważony, traktowany jak „nikt”, osoba bez znaczenia, bo wypełnia tę rolę aż tak infantylnie, że irytuje swojego mocodawcę, co tylko pogarsza tę kompromitującą dla Polski i ich obu sytuację. Pewnie Kaczyński chciałby mieć „posłusznego” i niesamodzielnego prezydenta w ręku, ale choć w minimalnym stopniu „poważnego” i „szanowanego”, co mu się nie udało i jest tego świadomy. I teraz nie wiadomo, czy Duda odważa się na ograniczoną, pokraczną, ale jednak podmiotowość czy jedynie realizuje świadomie lub nie jakiś kolejny „sprytny” plan Kaczyńskiego, by rozgrywać jednych przeciwko drugim.
Fakty są faktami, choć bywają sprzeczne i trudne do interpretacji. Duda swoim wetem zatrzymał pisowską ustawę „lex tvn” a wczoraj nie pojechał „na narty” tylko uczestniczył (choć nie wiadomo jaka była jego rola w inicjowaniu szczytu, bo o tym w mediach nie spotkałem żadnej informacji) w zerwanym czy „uśpionym” w ramach antyunijnej polityki Kaczyńskiego wzmocnionej propagandowym atakiem na Unię prowadzonym przez TVPiS spotkaniu „Trójkąta Weimarskiego” – platformy współpracy w ramach Unii Francji, Niemiec i Polski, która uznawana jest słusznie za jedno z najważniejszych osiągnięć naszej polityki zagranicznej ostatnich dekad. Znaczenie Trójkąta Weimarskiego dla naszej pozycji w Unii i dla naszego bezpieczeństwa jest nie do przeszacowania. Na kolejne spotkanie „trójkąta” czekaliśmy długie 6 lat. Duda wróciwszy właśnie z Pekinu, gdzie brał udział razem z Putinem i innymi autokratami w zbojkotowanej przez demokratyczny Zachód inauguracji Olimpiady Zimowej, wczoraj mówił jednym głosem z przywódcami Niemiec i Francji o potrzebie i gotowości współpracy zjednoczonej Europy w obliczu groźby agresji Rosji na Ukrainę. Nie bacząc na rażące sprzeczności w swoim działaniu i wygłaszanych mowach, wbrew polityce i propagandzie PiS odwołał się jednak do „wspólnoty”, którą tym razem nie uzupełnił przymiotem „wyimaginowana”.
„Musimy pokazać, że mówimy jednym głosem, że jesteśmy wspólnotą, że nie da się nas złamać” – podkreślił Andrzej Duda podczas wspólnego oświadczenia z Kanclerzem Niemiec i Prezydentem Francji – czytamy na stronie Prezydenta RP.
Kilka dni wcześniej Duda wykazał się chybioną i co do zasad niezawisłości i niezależności sędziów nie do przyjęcia, ale własną (tak przynajmniej wygląda) inicjatywą legislacyjną w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym… Jaka ona by nie była, znajdzie się i powinna być rozpatrzona w Sejmie, gdzie większość Zjednoczonej Prawicy jest chwiejna, jak trzcina na wietrze. Więcej… Duda zdecydował się na spotkanie w tej sprawie z partiami opozycyjnymi, co jest ewenementem w polskiej polityce od blisko 7 lat. W dodatku partie opozycyjne wspólnie z obywatelskim „Porozumieniem na rzecz praworządności” mają swój projekt ustawy, który również wczoraj wpłynął do laski marszałkowskiej. Od naprawy systemu, odrodzeniu praworządności w Polsce zależą wielomiliardowe pieniądze pomocowe z Unii, ba, nasza przyszłość w Unii i nasza przyszłości w ogóle. Inicjatywa Dudu dotyczy więc sprawy o najwyższej wadze. Terlecki, Marszałek Sejmu i bliski Kaczyńskiemu człowiek aparatu partyjnego skomentował to krótko: – „To nie Prezydent posiada większość w Sejmie”, ale nie dodał, że nie wiadomo, kto dzisiaj może tej większości być pewien. Czy Duda wie co robi, czy tylko potęguje chaos i bałagan? – atmosferę, która najlepiej służy Kaczyńskiemu i którą on szczególnie lubi?
Duda urządził też (razem z żoną nauczycielką na urlopie) serię spotkań w sprawie bulwersującej i naprawdę szkodliwej wręcz niszczącej polską szkołę ustawy „oświatowej” Czarnka, w której PiS sankcjonuje skrajne upolitycznienie edukacji, odbiera wolność nauczania i pogarsza i tak marny jej stan. Budzi to oczywisty sprzeciw nauczycieli, rodziców, uczniów i całej demokratycznej opozycji. Czy Duda ją podpisze? Czy zawetuje, jak „lex tvn”? Czy żona prezydenta, nauczycielka stanie w obronie polskiej szkoły i postawi na swoim? Zobaczymy, myślę, że nie, że Duda podpisze, choć niestabilność intelektualna i emocjonalna prezydenta jest nam wszystkim znana, więc przyszłość „lex Czarnek” jest jeszcze przez jakiś czas niepewna.
Czy Duda w obliczu swojej drugiej, ostatniej kadencji i słabości PiS-u, bałaganu w ramach Zjednoczonej Prawicy zdecydował się na, co prawda bardzo chaotyczną i niespójną, ale samodzielność” czy przeciwnie, nadal odgrywa jakąś przypisaną mu przez Kaczyńskiego rolę „listka figowego” lub „bata na Ziobrę” czy „dobrego policjanta” w rozgrywkach z Brukselą, opozycją do prezesa w ramach Zjednoczonej Prawicy czy w innych ich nieustannych wojnach i wojenkach? Nie wiadomo, ale chyba warto na to zwrócić uwagę, bo jednak dalej prezydent dysponuje wetem i odgrywa istotną rolę przy ewentualnych zmianach władzy w trakcie kadencji lub po wyborach. A to, że „jaki jest wszyscy widzą” nie ułatwia wcale sprawy. Odwrotnie, dość poważnie komplikuje i tak panoszące się niechlujstwo i bałagan.
Oczywiście, ostatnie zachowania Dudy nie załatwiają niczego i w zasadzie jedynie pogłębiają chaos i powodują, że jesteśmy jeszcze słabsi i jeszcze mniej przygotowani na wyzwania przyszłości. Być może już nikt nie kontroluje sytuacji i państwo, nasze sojusze, bezpieczeństwo i gospodarka stają się bezwolne w rękach starzejącego się Kaczyńskiego, skłóconej prawicy, arogancji i niekompetencji „młodszego pokolenia” i groteskowego prezydenta, marionetki z niewiadomymi wyobrażeniami o sobie. Niestety tak się dzieje i trzeba przyznać, że nie bez naszej winy.
Mimo ostrzeżeń w 2015 roku dokonaliśmy cholernie złego wyboru. Duda nigdy nie powinien zostać wybrany prezydentem a antysystemowa partia Kaczyńskiego nigdy nie powinna przejąć władzy, chociażby z powodu swojej antysystemowości, ale wiele osób to ignorowało i opowiadało androny o „godności”, społecznej „wrażliwości” populistów i nacjonalistów, „tradycji” i innych banalnych „prawdach” o istocie demokracji czy ożywczej „młodości” Dudy i potrzebie zmiany „zmęczonych koni w zaprzęgu”.
Stało się, co się stało i „jest jak jest”, jak śpiewa Kukiz, podobny Dudzie kolejny koleś z tzw postpolityki, rockmen, dzisiaj poseł, wasal PiS-u, ignorant bajający o swojej samodzielności. Figuranci Duda, Kukiz i im podobni stają się „figurami” na tej polskiej zapadającej się i wymagającej gruntownego remontu scenie. W efekcie Duda, ten przypadkowy człowiek „wymyślony przez Kaczyńskiego”, prezydent, o którym nie wiemy co myśli i czy w ogóle myśli, jeździ po świecie i wygaduje różne, sprzeczne ze sobą zdania, podejmuje jakieś działania, o których intencjach możemy tylko spekulować czy mają znaczenie czy nie, pojawia się i znika dopełniając obraz upadku. W dodatku… chcąc czy nie, powinniśmy jego „brać pod uwagę”. Jest to nieznośne, ale realne.
1 Comment