foto: Kraków 24.04. (FB, Prezydent Majchrowski)
Wojna w Ukrainie. Przez lata „walcząca o pokój” Rosja dzisiaj w nocy okrąża i atakuje kolebkę swojej państwowości, Kijów, zabija ludzi, burzy budynki, chce brutalną siłą zająć i przejąć ponad 40 milionowe, demokratyczne i suwerenne państwo. Naszego sąsiada. Spadają pociski i giną ludzie w miastach oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od naszej granicy. Putin zaatakował z trzech stron. Walki trwają na całym obszarze rozległej Ukrainy. Nie było takiej wojny w Europie od 80 lat, choć w Paryżu, Warszawie, Monachium i Genewie, jak codziennie rano otwierają się dzisiaj sklepiki ze świeżymi, pachnącymi bułeczkami i nie słychać wycia syren i grzmotów eksplozji, jak w Kijowie, Charkowie, Odessie.
Dziesiątki tysięcy uchodźców z Ukrainy, ludzi jak my, codziennie, przez długie godziny czekają i przechodzą przez naszą granicę, by chronić życie swoich dzieci. Mężczyźni zaś wracają od nas do domów, by wraz z innymi walczyć na śmierć i życie o swojego państwo.
Choć było wiele przesłanek, by przewidzieć, że tak może się stać, myślano, że Putin wojny na tę skalę nie rozpęta. Nie dziwi mnie to. Łatwiej i przyjemniej jest żyć w obrębie pozytywnych planów i zawsze warto szukać dobrych, budujących satysfakcjonującą przyszłość rozwiązań. Dzięki temu powstało tak wiele dobrego!
Choć teraz realnie widać, że niestety mogą się sprawdzać nawet najgorsze scenariusze i że zło tkwiące w człowieku i sprzyjających mu systemach istnieje i będzie istnieć to jednak są w zasięgu ręki równie realne i silne projekty, racjonalne i w swych fundamentach pozytywne, które dają nadzieję i stwarzają strefy bezpieczeństwa.
Myślę o Unii Europejskiej i sojuszu atlantyckim NATO. Atak Putina, autorytarnej i imperialnej Rosji na Ukrainę, która wybrała europejską drogę swojej przyszłości mimo swojego, dziejącego się tu i teraz tragicznego etapu, jest tego wymiernym dowodem. Widać wyraźnie, że nie ma innej pozytywnej drogi jak tylko pogłębiać i rozszerzać integrację państw, członków Unii Europejskiej i globalny sojusz wolnych, demokratycznych społeczeństw. Na drugiej szali jest wojna, śmierć, przemoc – nacjonalizm i niekontrolowana władza wyposażona w siłę zawłaszczonego państwa.
Piszę o tym dlatego, że nie podobają mi się i uważam je za emocjonalne i nierozsądne dość częste narzekania na Unię i reakcje Zachodu na wojnę Putina z demokratyczną Ukrainą. Oczywiście, jak zawsze, mogłoby być lepiej, szybciej, więcej, ale jednak Zachód, jej demokratyczne władze a przede wszystkim opinia publiczna, społeczeństwa po prostu odpowiadają zdecydowanie jednym głosem, nazywają rzeczy po imieniu i co najważniejsze są w swojej większości bezkompromisowi jeżeli chodzi o wartości, których „wolny świat” gotowy jest zdecydowanie bronić w swoich granicach i porządku międzynarodowym za wszelką cenę. Są to wolność jednostki i społeczeństw, demokracja i praworządność, w tym przestrzeganie prawa międzynarodowego. Putin łamie je w Rosji i w stosunkach z innymi państwami.
Można narzekać, że Zachód reaguje post facto, nie „od razu”, z wyprzedzeniem, ale można to też zrozumieć. Mnie nie dziwi, że szukali do ostatniej chwili sposobu wciągnięcia Rosji w system bezpiecznego świata. To było i będzie racjonalne. A że w efekcie Putin zdecydował się na irracjonalny, szalony i zbrodniczy ruch jest jego wyłączną odpowiedzialnością. W każdym razie z każdym dniem reakcja Zachodu jest coraz bardziej kategoryczna, można powiedzieć, że jest wprost proporcjonalna do determinacji i waleczności Ukrainy i zbrodni Putina. Chwała Ukrainie! Są dzielni i piękni w swojej walce. Przeczytałem dzisiaj (27.03.)na stronie FB nauczyciela, blogera, Pawła Leckiego ważne i głębokie zdanie : „(…) Putin roznosi rakiety i bomby, a Ukraińcy bronią się tak, jakby całe życie przygotowywali się do tej sytuacji. (…)”
Piszę o tym również dlatego, że w Polsce w ostatnich latach te twarde zasady, które zdecydowanie broni Zachód nie były i nie są przez pisowską władzę przestrzegane. Fundamenty organizacji społeczeństw państw zachodnich demokracji, w tym Unii Europejskiej były i są kwestionowane przez Kaczyńskiego w imię nacjonalizmu i populizmu. Teraz w obliczu wojny i zagrożenia co prawda zmieniają retorykę, ale fakty są oczywiste i znane: konflikt z Unią, łamanie zasad praworządności w działaniu i organizacji państwa, nieprzestrzeganie wolności i praw obywateli, zasad parlamentaryzmu, zniesienie kontroli władzy oraz kłamstwo i propaganda zamiast informacji o swoich działaniach i intencjach. Jeżeli chcemy być w świecie wartości zachodu z taką rzeczywistością nie da się tego pogodzić. Nie ma takiej możliwości!
To powinna być nasza lekcja z wydarzeń z ostatnich dni. Chciałbym, ale nie wierzę, że Kaczyński i jego partia są w stanie to zrozumieć. Zrozumieli teraz jedno na pewno; bez Unii i Zachodu, NATO są nadzy i słabi. Mówią więc napuszonym głosem o wspólnocie, współpracy, Unii i jedności z takim samym przekonaniem, jak kilka tygodni, miesięcy czy lat temu mówili, że Bruksela to Moskwa, wspólnota jest wyimaginowana a praworządność? – a cóż to takiego? Jeszcze miesiąc temu spotykali się i knuli z „przyjaciółmi” a proputinowskiej antyunijnej międzynarodówki mimo publicznych wezwań, by tego w żadnym wypadku nie robili.
Dziś nadal dzielą ludzi potrzebujących i oczekujących pomocy na „lepszy i gorszy sort”. Przed jednymi budują zasieki i mur, tropią po lasach, traktują najgorzej jak można i nadal trzymają w obozach za drutami a przy nieszczęściu drugich chcą się „ogrzać”, usta mają pełne frazesów o empatii, współczuciu i gotowości pomocy. To była i jest skrajna hipokryzja. Mówią i robią to ci sami ludzie. Wierzyć im po prostu nie można.
Piszę o tym też dlatego, że mamy wiele do zrobienia. Trzeba wprowadzić Polskę najszybciej jak można do strefy Euro, należy wspierać pogłębianie integracji Unii, przywrócić w Polsce sąd konstytucyjny, niezależność i niezawisłość sądów i sędziów, wprowadzić odpowiedzialność za podejmowane sprzeczne z konstytucją i innymi przepisami prawa działania władz, by więcej się to nie powtórzyło, realnie realizować zasadę pomocniczości w strukturach władzy państwowej i samorządowej a przede wszystkim odbudować więzi społeczne i traktować ludzi jak podmioty polityki a nie przedmiot polityki.
Walka Ukrainek i Ukraińców o demokrację i wolność powinna być dla nas lekcją na przyszłość. Mamy mnóstwo szczęścia i odrobinę rozumu, że to Oni a nie my płacimy teraz najwyższą cenę. Spójrzmy na Białoruś. Bądźmy za to wdzięczni twórcom III RP i przywróćmy demokratyczne państwo prawa. Wracajmy do Unii, przyjmijmy Euro, bądźmy z Zachodem i Zachodem. Chciałby, ale nie wierzę, że to zrobią Kaczyński, Duda, Morawiecki… A dziś, jutro i zawsze róbmy wszystko, co można, by pomóc i ratować Ukrainę w imię wspólnych wartości wolnego świata. Jestem przekonany, że w efekcie jeżeli wybierają wolność i państwo prawa odniosą zwycięstwo. Kiedy? Nie wiem, ale wiem, że innej, pozytywnej drogi nie ma.
1 Comment