16.03.2022. / „Symbole są ważne”

foto: Interia.pl – Prezes PiS Jarosław Kaczyński będzie rozmawiał dziś z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim./Jacek Dominski/REPORTER /East News

W Słowniku Języka Polskiego opracowanego przez zespół pod redakcją Witolda Doroszewskiego słowo/pojęcie symbol definiuje się tak: 1. «znak, osoba, przedmiot itp., które coś oznaczają» 2. «osoba lub zwierzę będące uosobieniem czegoś» 3. «znak literowy lub cyfrowy stosowany do oznaczania wielkości, jednostek miar, artykułów handlowych, pierwiastków chemicznych itp.» 4. «motyw lub zespół motywów w dziele literackim pełniący funkcję znaku odnoszącego się do innej, nieukazanej bezpośrednio sfery rzeczywistości».

Wikipedia dodaje, nieco komplikując: Symbol (z gr. σύμβολον sýmbolon) – semantyczny środek stylistyczny, który ma jedno znaczenie dosłowne i różną liczbę znaczeń ukrytych. Odpowiednik pojęcia postrzegany zmysłowo. Najbardziej ogólnie jest to zastąpienie jednego pojęcia innym, krótszym, bardziej wyrazistym lub najlepiej oddającym jego naturę, albo mniej abstrakcyjnym. Jest to znak odnoszący się do innego systemu znaczeń, niż do tego, do którego bezpośrednio się odnosi[1]. (…) Obiekty tworzące związek symboliczny w jednej kulturze, mogą mieć inne znaczenia w innych kulturach, co odróżnia symbol od jednoznacznej alegorii.

To nie jest koniec komplikacji. Symbol jako forma znaku jest przedmiotem badań i studiów semiologi, działu humanistyki, w którym (za Wiki) „Fundamentalne dla semiologicznego rozumienia pojęcia znaku jest umieszczanie tzw. zjawisk znakowych w procesie komunikacji, w ich związku z nadawcą i odbiorcą znaku, w powiązaniu z sytuacją nadawcy i odbiorcy, także w kontekście społecznym procesów komunikacyjnych.”

Na koniec tego teoretycznego wstępu dodam jedynie, że za plecami mam regał biblioteczny wypełniony przeczytanymi książkami z dziedziny socjologii kultury i politologii, w którym znaki/symbole przewijają się jako pojęcia właściwie we wszystkich rozdziałach, w różnych kontekstach i znaczeniach. Znaczy: symbole są ważne.

Podobnie w życiu. Polska i nasze pojmowanie rzeczywistości i reakcje na nią aż kipią symbolami. To jest przede wszystkim efekt dominującej tradycji romantycznej i jej polskiej, mistycznej, narodowo martyrologicznej odmiany. Lubujemy się w „niejednoznaczności”, którą często nazywamy „symboliczną rzeczywistością”. Konkretne, wymierne, realne znaczenie z wielką swobodą i częstotliwością zastępujemy niedookreślonym, w pewnym sensie „otwartym”, wymagającym interpretacji „znaczeniu symbolicznym” kończąc na tym działania i zdania, nie wyjaśniając nawet, co dana symbolika ma (za Doroszewskim) „oznaczać”. Symbol/symbolicznie jako słowo/pojęcie wystarczy… niech każdy sobie dopowie. Najczęściej o tym zapominamy i nie dopowiadamy już nic. Jeżeli już „spróbujemy” nadać symbolowi konkretne znaczenie to najczęściej okazuje się, że budzi to niekończące się kontrowersje i wielkie spory, które też by sprawę zagmatwać i nigdy nie rozwiązać nazywamy „symbolicznymi” licząc, że się rozumiemy. Nic bardziej błędnego.

Te kilka akapitów napisałem na marginesie kontrowersyjnej podróży polityków do oblężonego Kijowa. Ponoć „uzgodnionej” i „w imieniu” Unii Europejskiej i sojuszników z NATO, co okazało się „nadużyciem” a właściwie po prostu kłamstwem. Słowami, które pojawiały się najczęściej w jej opisie i komentarzach, odmieniane przez wszystkie przypadki jest symbol, symboliczne i już bez odmiany – symbolicznie. Tak jakby same te słowa mogły zastąpić treść, znaczenie, ocenę wydarzenia. Symbol? – ale czego? i co konkretnie z niego wynika? Symboliczne? – to znaczy jakie? małe? duże? zrozumiałe? – jeżeli tak, to kto jak je rozumie? Symbolicznie? – to znaczy jak? dobrze czy źle? Tych desygnatów „symbolu” jakbyśmy już nie potrzebowali.

Wywieszenie lub nie wywieszenie flag Unii Europejskiej obok naszej flagi w trakcie oficjalnej wizyty zagranicznych gości jest jednoznaczne i zrozumiałe w związku z zasadami i zwyczajem panującymi w Unii; albo czujesz się i demonstrujesz, że jesteś członkiem Unii i jest to ważne, albo odwrotnie, demonstrujesz swoją odrębność i niechęć do symboli Unii. To z pewnością jest zdarzeniem „symbolicznym” zrozumianym powszechnie i zgodne z intencjami tych, którzy o tym decydowali.

Wczoraj rano słyszałem w TVN24 relację dokumentalisty z siedziby oddziału Obrony Terytorialnej o reakcji ukraińskich żołnierzy broniących swojej stolicy na przyjazd delegacji: „bardziej przydałyby nam się samoloty”. Powiedzieć, że ta wizyta coś konkretnego i choć względnie jednoznacznego znaczyła dla Ukrainy, dla Polski i Europy niestety nie można i błędnie użytym przymiotnikiem „symboliczna” nie da się tego zmienić.

Tak, symbole są ważne, ale wtedy gdy „coś”, co da się bez zbędnych kontrowersji określić (nazwać, „oznaczyć”) i jest to zrozumiałe przez odbiorców w miarę jednoznacznie, przynajmniej tak, jak zakłada nadawca „symbolicznego” przekazu. Gdy tak się nie dzieje trudno mówić o „symbolu” (bo niby czego?), ale to jest mniejszy kłopot, bo dotyczy „jedynie” niejasnego przekazu, braku zrozumienia. Problem główny zawiera się w czymś o wiele poważniejszym; w nieodpowiedzialności i nieprzewidywalności posługującego się w sposób niezrozumiały i kontrowersyjny symbolami oddziałującymi na emocje innych. Na przykład zakłamując rzeczywisty obraz budzi złudzenia utrudniając podejmowanie racjonalnych i skutecznych decyzji.

Tak, symbole są ważne, ale wtedy gdy „coś”, co da się bez zbędnych kontrowersji określić (nazwać, „oznaczyć”) i jest to zrozumiałe przez odbiorców w miarę jednoznacznie, przynajmniej tak, jak zakłada nadawca „symbolicznego” przekazu. Gdy tak się nie dzieje trudno mówić o „symbolu” (bo niby czego?), ale to jest mniejszy kłopot, bo dotyczy „jedynie” niejasnego przekazu, braku zrozumienia. Problem główny zawiera się w czymś o wiele poważniejszym; w nieodpowiedzialności i nieprzewidywalności posługującego się w sposób niezrozumiały i kontrowersyjny symbolami oddziałującymi na emocje innych. Na przykład zakłamując rzeczywisty obraz budzi złudzenia utrudniając podejmowanie racjonalnych i skutecznych decyzji. Tę inicjatywę Kaczyńskiego można też rozumieć jako działanie w interesie Rosji Putina, ale nie będę się siłował z powszechnym „myśleniem życzeniowym”, że to jest niemożliwe, gdy jest możliwe, bo 100 faktów za tym przemawia.

Następnego dnia rzecznik Białego Domu skomentował tę wyprawę o „ważnym symbolicznym” znaczeniu tak: „może jedynie przedłużyć i rozszerzyć wojnę” – więc, jak rozumiem – szkodzi a Stoltenberg na konferencji po zebraniu ministrów obrony państw NATO – zrobimy wszystko, by nie dopuścić do pełnowymiarowej wojny Rosja – NATO. Sojusz jest zjednoczony w tej sprawie.

Na tylko jedno, konkretne pytanie o wczorajszą inicjatywę Kaczyńskiego użycia „pokojowych sił NATO w Ukrainie” odpowiedział zaś, że zjednoczony Sojusz nie planuje obecności wojsk NATO na terytorium Ukrainy. Słowo „Polska” w odpowiedzi nie padło. Tak, jakby tej inicjatywy nie było…

Czego zatem ten wyjazd był symbolem, i to ważnym i potrzebnym, jak komentuje go większość krajowych polityków i komentatorów?

1 Comment

  1. Szybka „kariera” litery/znaku „z” pokazuje jak silne oddziaływanie ma symbol. Obojętne czy negatywny czy pozytywny na Polski Walczącej przyciąga ludzi i daje poczucie wspólnoty

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s