„Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji – wyraźnie trudniejszej – ale mam nadzieję będziemy je poprawiać i finał będzie pewnie właśnie taki” – powiedział Kaczyński w piątek 31.03. w wywiadzie dla Polskiego Radia. „Swojego” radia, bo do innych nie chodzi, by nie zadano mu pytania, na które nie chce lub nie umie odpowiedzieć.
Kłamstwo smoleńskie powraca przed 12 rocznicą tragicznej katastrofy i w czasie napaści Rosji Putina na Ukrainę. Cezary Michalski w ostatnim felietonie w „Na temat” napisał o tym związku tak: „(…) Kaczyński umie ujeżdżać imaginarium polskości. Smoleńska martyrologia dała mu władzę, wyprawa kijowska ma jego władzę utrwalić na wieki.”
Zła władza karmi się kłamstwem. Demokracja, wolne i pluralistyczne media a przede wszystkim świadomi swoich praw i wolności ludzie miały te pokusy ograniczyć, kontrolować czy wręcz eliminować, ale ludzie nierzadko, ostatnio coraz częściej, choć z różnych powodów, świadomie lub nie, rezygnują ze swojej samodzielności i wierzą w powtarzane i wtłaczane im przez innych w imię swoich interesów kłamstwa.
Propaganda, podporządkowane władzy media i kościoły. To są narzędzia zdobywania i utrzymania złej władzy. Gdy coś w tej inżynierii „zniewalania umysłów i zdobywania dusz” zacznie nawalać pojawi się terror albo władza zdobyta dzięki kłamstwu pryśnie jak mydlana bańka. Zostaną opuszczeni, zagubieni, smutni i przegrani Ci, którzy uwierzyli. Cynicy i koniunkturaliści pewnie już mają w szufladach napisane kilka stron tekstów „rozrachunkowych” o błędach, zawierzeniu i swoich dobrych intencjach. Poradzą sobie.
W zeszłym tygodniu uczestniczyłem w spotkaniu kilku, poważnych i dobrze znających się osób, w którym jeden, w gruncie rzeczy bardzo przyzwoity człowiek (A.B.) na pytanie o katastrofę smoleńską odpowiedział, że nie wie jak było, ale wierzy, że był to zamach i powtórzył kilka dobrze wszystkim znanych, powtarzanych od lat szalonych tez i zwyczajnych kłamstw komisji Macierewicza i TVPiS. Na to drugi (W.M.), którego również znamy długie lata, ceniony i bezwzględnie uczciwy człowiek „pierwszej Solidarności”, stanowczo zaprzeczył powielanym kłamstwom i manipulacjom. Wzburzony i emocjonalnie szczery przypomniał, że od samego początku brał udział w pracach zespołu specjalistów od katastrof w Smoleńsku i uczestniczył fizycznie przy działaniach służb na miejscu wypadku. Był tam, widział, pracował. Zna się na tym. Oświadczył, że było zupełnie inaczej niż powtarza bezmyślnie ten pierwszy. Fakty są wiernie zapisane w raporcie. Wierzący w „kłamstwo smoleńskie” w ogóle się do tego nie odniósł, choć siedzieliśmy przy tym samym stole, jakieś metr od siebie. Nie spojrzał mu w twarz. Nie odpowiedział. Zbył i ciągnął dalej… Trochę tak, jakby tego uczestnika i świadka wydarzeń nie było tuż obok. Do dzisiaj nie mogę uporać się z doświadczeniem tego fragmentu rozmowy, wydawałoby się, szanujących siebie ludzi.
Jak podają rosyjskie „media” 80% Rosjan wierzy propagandzie Putina, że Ukrainy jako suwerennego państwa nie powinno być, co znaczy dla wielu wyznawców „świętej Rosji”, że de facto jej „nie ma” i że tym samym społeczność ukraińska i naród nie istnieje. „Nie ma” też trwającej już ponad 30 dni krwawej wojny w Ukrainie, bo agresja Rosji Putina jest jedynie „operacją wojskową” na swoich terenach prowadzoną w interesie jej mieszkańców. Za taką Rosję modli się jej kościół, jeden z beneficjentów putinowskiej władzy.
Kaczyński powiedział, że już wie, co się stało w Smoleńsku. Według niego był to zamach a nie katastrofa lotnicza, jak głosi oficjalny raport komisji ekspertów i nasza milionów ludzi ocena, bo śledziliśmy z zapartym tchem wydarzenia w czasie rzeczywistym. On, jego partia i jego media a za nimi raz większe raz mniejsze grono wyznawców kwestionuje ustalenia komisji i powtarza od lat swoje. Zamach! Katastrofa to zbyt banalna przyczyna. Trudno ją politycznie wykorzystać. Trudno budować martyrologiczny mit odwiecznego wroga i skrzywdzonego bohatera.
„Kłamstwo smoleńskie” doczekało się nawet statusu hasła w Wikipedii. 10 kwietnia 2022 roku Kaczyński ma tę „prawdę” o „zamachu”, do której przez 12 lat „dochodził” ujawnić. Co powie? Nie wiadomo. Może powiedzieć wszystko.
Podobnie od lat powtarzają, że Donald Tusk jest politykiem, który Polaków oszukuje i okrada, bo działa tylko i wyłącznie w interesie Niemiec, na co koronnym i jedynym dowodem jest to, że pochodzi z Gdańska i w ramach Unii Europejskiej i Europejskiej Partii Ludowej współpracował z kanclerzem Niemiec, Angelą Merkel. W efekcie mimo swoich niewątpliwych talentów i zasług Tusk cieszy się niskim zaufaniem społecznym i ma bardzo silny „negatywny elektorat”, co skwapliwie wykorzystują i żywią się tym jego konkurenci po opozycyjnej stronie. Utrudnia to zjednoczenie sił demokratycznych dając aktualnej władzy rzeczywistą przewagę ze względu na obowiązujące zasady ordynacji wyborczej.
Zmasowane, powtarzane konsekwentnie kłamstwa pozwalają Putinowi, Orbanowi, Kaczyńskiemu i wielu innym skupiać w swoich rękach władzę i spełniać ich sny o potędze. Kłamstwo to zabójcza broń grożąca wolności i demokratycznym systemom. Zagrażała nawet Stanom Zjednoczonym czego wstrząsającym przykładem był atak na Kapitol przeprowadzony przez okłamywanych i oszalałych z nienawiści zwolenników Donalda Trumpa.
Nie wierzę w „misję mediów publicznych” i „dobre intencje” niekontrolowanej władzy.
Media władzy są i będą finansowanym z pieniędzy publicznych, bardzo drogim i jak widać skutecznym narzędziem masowej manipulacji. Fakty przemawiają za tym, że są stosunkowo łatwym do zdobycia „łupem” dla władzy i w efekcie robią o wiele więcej „złego” niż nawet w najlepszym wydaniu „dobrego”. Wzory angielskiej BBC są nieprzekładalne i tak samo abstrakcyjne jak porównanie Wielkiego Imperium Brytyjskiego z sowiecką rzeczywistością stalinowskiego bloku. Oczekiwania i wymagania odbiorców są zupełnie inne więc lepiej żeby mediów publicznych w Polsce w ogóle nie było mimo słusznych skądinąd zapisów Konstytucji.
Fabryki kłamstw pracują pełną parą. Emocje, niepokój i strach, które wywołuje wojna przy naszych granicach tylko dodaje paliwa do ognia.
PS Oto przywołany w drugim akapicie tekst Cezarego Michalskiego: