W piątek odwoziłem, trochę starszą ode mnie, znaną mi od lat, bliską dla mnie osobę autem do domu. Daleko, za Śródmieścia na Kabaty. Nie widujemy się często więc czas wypełniły nam krótkie pytania i krótkie odpowiedzi, co się dzieje u naszych wspólnych znajomych. Byliśmy smutni i właściwie nie rozmawialiśmy o tym, co teraz się dzieje w okół nas. „Myślałaś kiedyś, że tak będzie?” – zapytałem. „Nie.” – i na tym skończyliśmy ten wątek, który jeszcze kilka lat temu zająłby nam co najmniej pół wieczora.
Dzisiaj w nocy Andrzej Celiński napisał na Facebooku:
„Mój Świat odszedł. Ten polski, najbardziej mój. Było tak, że nasi przyjaciele, pamięć i wszystko łączyli się z innymi, w czasie późniejszymi naszymi przyjaciółmi. I, że miłość nas łączyła. I wiara, że nawet ci nowi, nieznani są tyle przynajmniej co my, i nam znani, warci. To się skończyło. (…) Inny świat. Nie piszę jaki, choć chyba wiem. To nie będzie mój świat. Idę spać. I wiem, że nie obudzę się w lepszym, czyli starym moim świecie. Wiem, że obudzę się w gorszym świecie. I chyba nie tylko z uwagi na mój wiek. (…)”
To nie jest „nowy świat”. Znamy go przecież z opowieści, książek, poezji, zdjęć… To wszystko już było. Teraz wrócił i pewnie minie za jakiś czas. Boli najbardziej, że niczego się nie uczymy. Zapominamy o losach ludzi, zapominamy o wierszach, których uczyliśmy się na pamięć. Ciągle jesteśmy w stanie ze stu różnych scenariuszy poddawać się i realizować jeden z najgłupszych, bezsensownych, skrajnie złych i irracjonalnych szukając jeszcze w dodatku różnych „uzasadnień” do tego; politycznych, społecznych, gospodarczych, ba, kulturowych, bezczeszcząc to pojęcie tak jakby „musiało” tak być, choć wiemy, że to bzdura, bo przecież „nie musiało”.
Nie musiał Putin osiągnąć takiej władzy, jaką osiągnął. Nie musiał stać się takim jakim jest. Nie musiała Rosja napaść na Ukrainę i zabijać, burzyć, gwałcić. Kaczyński nie musiał zdobyć możliwości, by zdemolować system prawa, naszą względnie europejską drogę do różnorodnego, zgodnego z aspiracjami, w miarę dostatniego i bezpiecznego życia a dawni przyjaciele nie musieli przecież się skurwić i teraz odwracać wzrok. Mogliśmy skutecznie powiedzieć „nie”.
Nie ma w tym nic obiektywnego, odwrotnie… To subiektywny punkt widzenia jednego, chorego na władzę popierdoleńca i zbudowanej przez niego grupki i jemu podobnych, nienawidzących wszystkich, nawet siebie, cwanych „przez chwilę” kurdupli narzucających innym, światu powszechnie niechcianą historię. Nie chcemy o tym mówić. Wolimy silić się na różne „uzasadnienia” tego, co jest irracjonalne. Tak wiele ludzi woli wierzyć kłamcom niż samodzielnie myśleć.
Dziurawy to system, choć mieliśmy złudzenie i dalej mamy, że da się go jakoś załatać. Takie marzenie na dziś… Niech przecieka, ale żeby można było przejść. To nie jest mój świat choć go pełno w koło. Chwała Ukrainie!
Dzisiaj w Ukrainie jest Święto Zmartwychwstania. Wszystkim, wierzącym i niewierzącym życzę zwycięstwa i pokoju.

foto: Lesia Vasylenko (Twitter 24.04.2022.): I see hope in this picture. And life that blossoms despite all destruction. I see beauty and strength. I see #Ukraine.