01.07.2022. / „Empuzjon” Olgi Tokarczuk

„Empuzjon” Olgi Tokarczuk. Przyjemnie, z apetytem czyta się tę inteligentnie napisaną historię. Obrazuje ona nieuświadomioną, powoli postępującą śmierć „męskiego świata” sprowadzoną w powieści do kilkuosobowego towarzystwa kuracjuszy w jednym z prowincjonalnych małych uzdrowisk, gdzieś w Sudetach w okolicach Wrocławia w 1913 roku, niby dawno, przed wojnami… ale nie dajmy się zwieść. Dialogi z powieści, ich tematy, poziom i przywoływane cytaty przypominają te, które słyszymy teraz. Dużo się zmieniło, to prawda, od sposobów leczenia gruźlicy, przez obyczajowość i rewolucje z różnymi przymiotnikami, po mapy polityczne tej części Europy, ale to, co przedstawia Tokarczuk – nie bardzo. Mocno siedzi w głowach, determinuje i niezmiennie zadziwia swoimi konsekwencjami.

Przyjemnie, z apetytem czyta się tę powieść, ironicznie obdarzoną przez Autorkę podtytułem „horror przyrodoleczniczy” pisaną w czasie pandemii i nacjonalistyczno populistycznej smuty, w przede dniu kolejnej wojny, trochę ponad 100 lat od czasu przedstawionego. Historię opisywaną z perspektywy dopiero co nagrodzonej noblistki, naszej gwiazdy na firmamencie literatury, która z wdziękiem i lekkością przyjmuje w pełnie zasłużone światowe hołdy za swoje wybitne „Księgi Jakubowe” a teraz z równym wdziękiem i lekkością wierci szpikulcem i obnaża męskie słabości; chorobliwe pustosłowie, próżność i pretensjonalność, której ofiarami są kobiety, świat i oczywiście, oni sami – przemądrzający się i kaszlący siłacze. Dostaje się też rykoszetem dostojnemu Tomaszowi Mannowi, bo trudno uciec od porównań z „Czarodziejską górą”, tylko tam „panowie” rozmawiają „na poważnie” a tu nie sposób nie zauważyć ich śmieszności. Tokarczuk mnoży aluzje, zadaje zagadki językowe, puszcza oko a wszystko to czyni w konwencji popularnej, sensacyjnej lekkiej literatury „horroru przyrodoleczniczego”. Wystarczy zmienić perspektywę patrzenia z męskiej na kobiecą. Według mnie to jest książka właśnie o tym.

Ten manewr Oldze Tokarczuk udał się znakomicie. Zdjęła koturny, zaplotła dredy i nie udając faceta, w pełni autonomicznie usiadła z boku w sukience lub dżinsach i dobrze zaprojektowanych czarnych skórzanych sandałach na ławce lub trawie w cieniu klona w dzisiejszym Sokołowsku opisała, co mogło się tam, wtedy niemieckim, małym uzdrowisku, w „Pensjonacie dla Panów” dziać pod koniec 50 lat pokoju w Europie, gdy Niemcy i inni wielcy szykowali się do Wojny ze wszystkimi jej XX-wiecznymi konsekwencjami puszczając co chwila oko do czytelniczek i czytelników, ale w sumie też „na poważnie”, bo Historia przecież potoczyła się i toczy dalej tak jak ją aż za dobrze znamy; wojna, której już miało nigdy nie być – jest, te same słowa, rutyna, banały, niezmienne mechanizmy, aktorzy są podobni, role, które odgrywają również. Jedynie scenografia i kostiumy się zmieniają, choć scenografia i otaczająca nas przyroda przecież nie zawsze i nie wszędzie. Wzgórza, dla innych góry, las, mgła, choroby, cichość powietrza…

„(…) Oto prawo: to co nie może być wyjaśnione, musi być zapomniane. Słoneczne światło nadal reguluje funkcjonowanie widzialnego świata. Obcość podpatruje nas z cienia. (…)” – Tokarczuk zaczyna swoją opowieść od cytatu z Fernando Pessoa, autora „Ksiąg niepokoju” wydanych 50 lat po jego śmierci w latach 80-tych, znaczącej postaci w europejskiej literaturze XX wieku, bohatera powieści portugalskiego noblisty Jose Sa­ra­ma­go „Rok śmier­ci Ri­car­do Pe­isa”, któ­rą w ca­ło­ści po­świę­cił pisarzowi i poecie. „Obcość podpatruje nas z cienia”. Tą obcą w świecie Empuzjonu bez wątpienia jest kobieta. Kobieta – wrażliwa, inteligentna i tajemnicza narratorka, kobieta – nieobecna bohaterka intrygi, kobieta – obiekt prostych, sensualistycznych wspomnień, czasami pożądania lub fascynacji a zwykle powód lęku i problemów dla przed sobą pewnych siebie mężczyzn. Kobieta – ofiara męskiej wersji historii.

Obca/obcy, inna/inny, hegemoniczne postawy, w wersji pozytywnej różnorodność i bogactwo, przenikanie to to, co autorkę „Biegunów” i „Ksiąg Jakubowych” interesuje od zawsze a nas w jej literaturze pociąga. Ja jeszcze lubię Jej sposób snucia opowieści, upodobanie do szczegółów, nieoczywistych a trafnych porównań, tajemniczą wielowarstwowość, w przypadku Empuzjonu z dodatkiem wyjątkowo inteligentnej, dyskretnej nuty ironii i jak to w horrorze – grozy.

foto: fragment plakatu / wydawnictwoliterackie.pl (granice.pl)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s