„MILCZENIE KACZEJ POCZWARY
Milczy Kacza Poczwara w sprawie Ukrainy, bo pamiętliwa i mściwa okrutnie jest . Nie może darować Ukrainie, że olano jego mlaskanie o wprowadzeniu na terytorium Ukrainy sił NATO, co miejsce miało podczas kijowskiej wyprawy, gdy walczył z Morawieckim o miejsce na mównicy. Nie może również darować, że nie przygotowano wtedy dla niego specjalnej mównicy z plastikową drabinką malarska. I teraz jeszcze Poczdam i zaproszenie przez Kliczkę Tuska do wygłoszenia mowy.” – w swojej poetyce dzisiaj na Facebooku, poetyce, którą uwielbiam, bo pewnie nie ma lepszej, by oddać absurd sytuacji, w której znaleźliśmy się z powodu urojeń i deficytów emocjonalnych i intelektualnych KACZYŃSKIEGO – PRZYWÓDCY NARODU napisał Mateusz Wierzbicki o ciągnącym się od miesięcy jego milczeniu ws. agresji Rosji Putina na Ukrainę.
Zwróćcie uwagę, że Kaczyński tak naprawdę o sprawach istotnych dziejących się tu i teraz i mających swój bardzo duży ciężar gatunkowy, dotyczących naszego bezpieczeństwa, warunków życia, przyszłości w ogóle się nie wypowiada. Konkrety zastępuje wyłącznie nadużywanymi przez niego wzniosłymi słowami i pojęciami, jak patriotyzm, niepodległość, godność, które z ich praktycznymi działaniami nie mają żadnego realnego związku, ba, najczęściej są ich jawnym zaprzeczeniem. Dla wielu ta niespotykana od lat w takim natężeniu narodowo katolicka „nowomowa” (posłużę się terminem prof. Głowińskiego, który tak nazwał meta język komunikacji a przede wszystkim propagandy peerelowskiej), która odrywa słowa od ich wcześniej utrwalonego znaczenia i staje się pustym, pozbawionym treści przekazem zapełniającym przestrzeń nie mających związku z rzeczywistością powtarzanych sloganów staje się nieznośna, irytuje, jak mało co i każe wyłączać uwagę i puszczać ją mimo uszu, ale, jak widać, wielu też mami i pobudza, miesza w głowie i satysfakcjonuje, bo zamienia istniejący świat w taki jaki chce nadawca tego zakłamanego komunikatu. Nie do zniesienia staje się sytuacja, gdy w rozmowach prywatnych, codziennych, uwiedzeni pisowską nowomową dręczą pozostałych nic nie znaczącymi zlepkami słów uniemożliwiając jakąkolwiek rzeczową rozmowę.
Różni propisowscy egzegeci co prawda dopowiadają nieistniejące treści, co brzmi śmiesznie i dramatycznie zarazem, bo jak można pogodzić „godność” ze szkalowaniem i odmową praw całym grupom społecznym, „patriotyzm” ze złodziejstwem i marnotrawstwem na niespotykaną skalę a „niepodległość” z narażaniem naszych sojuszy i realizacją w praktyce polityki Kremla, ale Kaczyński jako taki o sprawach ważnych milczy, środkami politycznymi zamknął publiczną debatę i podejmuje jedynie wątki, które obleka w jakieś ogólne, pełne niedomówień „prawdy” i aprioryczne stwierdzenia rodem z niewydanego zbioru „starczych mądrości dziada”. A to o „różnicach kulturowych” a to „dogmatach obyczajowych”, „oczywistościach”, których nie wyjawia. Myli się przy tym, popełnia błędy, rzec można – gada od rzeczy. Tak było i dzisiaj.
– „Otwarcie tego kanału to efekt woli, woli, której inspiracją jest patriotyzm” – mówił dzisiaj Kaczyński. Po czym dodał: – Dzisiaj, po raz kolejny udowadniamy, że jesteśmy poważny państwem i dlatego, że nikt nie jest w stanie nas zatrzymać w tego rodzaju inicjatywach, ale także i dlatego, że potrafimy zrobić to, co zapowiedzieliśmy, że jesteśmy sprawczy.(…) „musimy tą drogą iść, trzeba to rozwijać – to jest pierwszy krok, ten najważniejszy, decydujący”. Dodał, że „musimy myśleć już dzisiaj o tych kolejnych”. Obawiam się, że oni nie tylko uprawiają nieznośną, bo nachalną i tandetną propagandę, ale uwierzyli w to, że ten przekop, o którym napiszę za chwilę, dla losów Polski i jej przyszłości jest ważniejszy od wyborów z czerwca 89 roku i naszego wstąpienia do Unii.
Takie właśnie „austriackie gadanie” zafundował nam kolejny raz przy otwieraniu z wielką pompą przekopu Mierzei Wiślanej przez większość ekspertów inwestycji uznanej za zbędną, wręcz szkodliwą i w dodatku podwójnie drogą, bo koszty budowy i utrzymania drożności nowego morskiego szlaku do Elbląga, gdzie póki co nie ma portu towarowego ani nawet jego potrzeby i do którego nie można dopłynąć będą jedynie gigantycznym, wieloletnim ciężarem dla państwa albo wszystko padnie, zmarnuje się i utopi w mule.
Tak, to inwestycja na ich miarę, droga i bez sensu, według nich o dziejowym znaczeniu i będącej wyrazem „patriotyzmu”, „niepodległości” i „godności”. Cudzysłów jest konieczny, bo przyjechali nad Zalew Wiślany wszyscy najwybitniejsi mówcy pisowskiej nowomowy: Kaczyński, Morawiecki, Duda. Zabawne jest to, że Kaczyński kilka dni temu ogłosił w tylko sobie zrozumiały sposób, choć publicznie, że doświadczył właśnie w Wiedniu istotnej, nie do przekroczenia „różnicy kulturowej”… Z pewnością nie miał na myśli „austriackiego gadania”, bo jest w tym mistrzem tylko myślenie w kategoriach przyczyny i skutku, o którym mówią, że jest europejską domeną.
foto: Prawo i Sprawiedliwość – Facebook, cytaty z Kaczyńskiego za TVP Info.
1 Comment