21.09.2022. O Gowinie, o którym mówić i pisać się nie powinno…

Wczorajsza (20.09.2022.) konferencja „Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO – rola Polski” zwołana pod auspicjami Prezydentów Kwaśniewskiego i Komorowskiego budziła duże oczekiwania po wstępnej zapowiedzi Czarzastego o spodziewanym porozumieniu obecnych tam liderów opozycji. Ponad połowa Polek i Polaków domaga się od partii politycznych konkretnej współpracy w ramach demokratycznej opozycji, by wreszcie zrobili to, co potrzebne i konieczne – jedną, wspólną listę wyborczą, by pokonać PiS odpowiednią większością głosów pozwalającą przejąć kontrolę nad państwem i przywrócić w nim demokratyczne standardy. O tym mowy nie było a jak widać na powyższym zdjęciu główni liderzy miny mieli nietęgie… zatroskane, zdziwione, bo…

Bronisław Komorowski na wczorajsze spotkanie zaprosił upadłego Gowina, pozwolił przemówić i razem z Kosiniakiem Kamyszem, Zgorzelskim i resztą „ludowców” oraz Biernackim, Ujazdowskim, Zalewskim i innymi „spadami” z dawnego PO próbują budować sto kroków za dominującym PiS-em alternatywną konserwatywną opcję dla wyborców. Na razie mają poparcie „pod progiem” lub odrobinę „nad”. Poparcie dla Gowina sięga promili. Ale nie ta ich „walka o życie” jest tak naprawdę istotna. Istotne jest to, że za ich sprawą pojawił się wśród „liderów opozycji” Gowin.

Upraszając (ale oddając sedno sprawy), rozumiem, że dla Komorowskiego, Kamysza i im podobnym wystarczy do wspólnego uprawiania polityki to, że razem z Gowinem znają tych samych biskupów, że zwykle chodzą co niedzielę do kościoła i co jakiś czas Gowin jest zapraszany do telewizji. Co on myśli, jaki jest, co dokonał i może zrobić znaczy niewiele albo nic. Wykazują się jeszcze przy okazji brakiem wyobraźni, pragmatyzmu i instynktu samozachowawczego.

Gowin znany jest z tego, że tam gdzie się pojawi od razu zamierza odegrać znaczącą i kierowniczą rolę więc najpewniej ma zamiar przejąć stery powstającej z trudem nowej formacji nie mówiąc już o „należnej” mu pozycji na oczekiwanej jednej, wspólnej liście.

On inaczej nie potrafi. To pewne. Biorą zatem na pokład nie tylko skompromitowanego polityka, który wielokrotnie dla miłości własnej naraził Polskę na gigantyczne szkody (wspieranie dewastujących ustrój demokratyczny, naszą obecność w UE i nasze sojusze działań Kaczyńskiego i wprowadzenie do parlamentu dziś posłusznych PiS-owi obślizgłych, cynicznych i miernych postaci nie wartych wymieniania z imienia i nazwiska) to jeszcze narażają siebie na kolejne zdrady i wolty świętojebliwego Gowina, który niewątpliwie dojdzie do wniosku, że „wie lepiej”, że „tylko on” ma „moralne” prawo rządzić. Wszystko razem kompromituje tych panów, ich formację, którą, jak widać, łączą jedynie „misiaczki” z księżmi i biskupami i według mnie skazuje na klęskę.

Kolejny dzień stracony. Szkoda, bo Gowin, postać tak marna i nijaka, przeszkadza w czymś tak ważnym i koniecznym, mianowicie w budowaniu jednej, wspólnej listy i uzupełnieniu jej głosami sympatyków i działaczy PSL-u (potencjalnie ok. 1 mln. głosów), która, jak wiemy i większość rozumie, jest warunkiem koniecznym, by w sposób zdecydowany, wykluczający machloje i kwestionowanie wyników wyborów przez PiS a przede wszystkim dający szansę na odpowiednią większość, by unieważnić veto prezydenta, co pozwoli odbudować demokratyczną, praworządną, bezpieczną i dostatnią Polskę. Co powoduje, że na drugiej szali stawia się Gowina i partykularny interes kilku osób, bo przecież nawet nie partii, zrozumieć w kategorii przyczyny i skutku nie sposób. A teraz jak zapowiedziałem w tytule lepiej już o Gowinie nie mówić i nie pisać.

Donald Tusk dzień później: – Powiem brutalnie: Gowin będzie raczej rozliczany, a nie będzie rozliczał – zadeklarował, po czym dostał burzę braw ze strony uczestników spotkania.

foto; Wyborcza – Konferencja liderów opozycji ‚Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO – rola Polski’. Warszawa, 20 września 2022 r.