07.11.2022. / „Mądrości” Kaczyńskiego, gdy mówi się o czymś o czy nie ma się pojęcia

Kaczyński od kilku miesięcy jeździ po Polsce i spotyka się z wybranymi członkami „swojego aparatu”, jak kiedyś mówiono i ględzi, ględzi, ględzi… to znaczy mówi rozwlekle, nudnie i bez sensu. Media to relacjonują, pokazują, cytują i omawiają. Pojawiają się nawet zbiory co ciekawszych jego oryginalnych sentencji i „oczywistości”.

To jest naprawdę ciekawe zjawisko. Takiego zestawienia myśli przywódcy partyjnego, dla niektórych „wodza narodu i niekwestiowanego autorytetu” dla innych „niezrównoważonego psychicznie i intelektualnie” człowieka z innej planety chyba w historii polskiej współczesnej polityki jeszcze nie było. Jest w tym wiele pychy i odwagi zarazem, dla jednych chamstwa dla drugich szczerości, żeby tak bezwstydnie pleść w formie gawędy wypowiadanej ex cathedra w tle narodowych flag takie androny obiektywnie naruszające tzw. poprawność polityczną, którą lepiej nazwać zestawem niespisanych, ale obowiązujących w cywilizowanym świecie reguł w publicznym komunikowaniu się i wyrażaniu opinii o innych ludziach, ich zachowaniach, cechach, zjawiskach, grupach społecznych, narodach czy państwach. Sankcją nie przestrzegania tych zasad jest właściwie tylko jedno – po prostu widać to i słychać, co upoważnia do oceny i dalej idących wniosków.

Nie będę powtarzał i odnosił się do poszczególnych bulwersujących wypowiedzi, kłamstw, kompromitujących pomyłek i przejęzyczeń, obraźliwych wycieczek osobistych, paradoksów i nonsensów ani do politycznego tła i politycznej roli takiego właśnie pełnego pychy i bezwstydu komunikowania się demokratycznie wybranego przedstawiciela władzy ze społeczeństwem. Zajmę się tylko jednym z aspektów tego zjawiska – tłumaczeniem tych chaotycznych, rzucanych w lewo i prawo „złotych myśli” i sentencji przywódcy przez jego „intelektualne zaplecze”, oddanych funkcjonariuszy władzy, dziennikarzy i prorządowych komentatorów. Symetryści, jak zwykle w takich ewidentnych sytuacjach milczą.

To co mówi i jak mówi Kaczyński słyszymy, bo media bądź prześmiewczo bądź afirmatywnie w zależności od swojej polityki „tożsamościowej” aż kipią od transmisji i cytowania. Należę do grupy odbiorców, którzy nie potrzebują egzegezy jego wypowiedzi. Radzę sobie z tym sam, tym bardziej, że przekaz mimo chaosu myśli, przejęzyczeń i pomyłek jest tak czytelny, prosty, żeby nie powiedzieć prostacki, ewidentny do bólu, że właściwie nie sposób coś przeoczyć czy nie zrozumieć… Ale nie dla wszystkich. Uznający siebie za myślących głęboko, inteligenci i intelektualiści obojga płci z pisu i z jego okolic chyba z obowiązku lub reszty przyzwoitości próbują z zapałem godnym innej sprawy tłumaczyć, co Kaczyński miał na myśli wypowiadając kolejną bzdurę lub obraźliwy epitet czy porównanie starając się nadać temu bełkotowi jakiś nieistniejący sens. Trochę jest mi ich żal, ale tylko trochę, bo w niedobrej czynią to sprawie.

Można i trzeba powiedzieć, że zmiany demograficzne wynikają z wielu współzależnych okoliczności: od zmian w świadomości, warunków życia, sytuacji materialnej, zmian obyczajowości, procesu emancypacji, stopnia wykształcenia, aspiracji młodych kobiet i mężczyzn, ich stylów życia i mód po jakość usług publicznych i politykę państwa w tym zakresie, ale on powiedział to co powiedział, tyle i tylko tyle, że młode kobiety nie rodzą dzieci, bo „dają sobie w szyję”. I naprawdę nie chodzi o to, że jak wskazują badania wzrasta liczba pijących młodych kobiet. Chodzi o to, że Kaczyński w tak zamknięty, zindoktrynowany, nastawiony na podział i antagonizmy, w tym przypadku młodzi-starzy, kobiety-mężczyźni, do bólu jednowymiarowy sposób postrzega rzeczywistość i dopasowuje państwo i całą politykę do tak ograniczonego, dwubiegunowego rozumienia świata, gdzie on i jego wyobrażenia są głównym punktem odniesienia. To, że takie przypadki kwalifikują się do lekarza specjalisty i terapii tylko komplikuje sytuację a wiele osób to z siebie wypiera. Żadne dopowiedzenia zaufanych propisowskich mądrali tego nie zmienią. Nie oni rządzą i dzielą tylko on.

Po ewidentnie głupiej i pełnej pogardy do kobiet skandalicznej wypowiedzi Kaczyńskiego na temat „problemów z dzietnością” przeszedł prawdziwy huragan komentarzy pełnych gniewu i oburzenia w mediach a przede wszystkim na portalach społecznościowych. Oprócz setek epitetów były też wpisy utrzymane w spokojnym tonie ale silniejsze w swojej wymowie niż najmocniejsze memy. Przytoczę jeden, żony bardzo popularnego piłkarza, Laury Zielińskiej, której zasięg medialny (liczba lajków) sięga a nawet przekracza zasięg najpoważniejszych partii politycznych: „Bo zrobiłam to świadomie (zaszła w ciążę – przyp. moje). Bez przymusu, strachu, niewiedzy po to, żeby moje dziecko było zdrowe i szczęśliwe. Z pełnym pakietem badań, na które pozwoliła nauka i medycyna, a przede wszystkim ze spokojem ducha” — tłumaczyła. „Zatrzymajmy tę niebezpieczną nienawiść do kobiet!” — zakończyła Laura Zielińska. Podkreślenie też jest dodane przeze mnie.

Naprawdę po 7 latach rządzenia i ględzenia na najróżniejsze tematy trudno mieć złudzenia, co do intencji i intelektualnej sprawności Kaczyńskiego. Żadne zaklęcia i dodawane przez innych treści faktów nie zmienią. On mówi i robi to co myśli. A że myśli ma nieuczesane, niechlujne, pełne sprzeczności, paradoksów, niechęci i nienawiści do innych, że nie rozumie otaczającej nas rzeczywistości to ględzi, jak ględzi. Co gorsze wykorzystując siłę zawłaszczonego państwa i mediów i narzuca innym ten swój pokręcony, będący w stanie nieustannej walki, tak naprawdę nieistniejący obraz świata i poucza, wymusza, karze i nagradza.

Dziwi mnie tylko, że tak wiele osób chce i lubi być pouczanych jak mają żyć, w co wierzyć, co mają myśleć na ten lub inny temat… a zarazem ci sami starają się pouczać innych. Inne mam wyobrażenie o obowiązkach demokratycznie wybranych władz i na szczęście nie jestem w tym odosobniony. Musimy zrobić wszystko, żeby odzyskać przestrzeń dla poważnej publicznej debaty, bo wtedy raz na zawsze takie starcze ględzenie, mądrości bez sensu, spektakle pomyłek znikną z pierwszych stron gazet, nie będą zabierać nam czasu i zamkną się w dusznych pokoikach z zasłoniętymi oknami.

Ilustracja: Iwona Siwek-Front – „Trzy siostry: Dekadencja, Reputacja i Demencja”.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s