Pytacie się skąd się wziął Obajtek? Dlaczego prezes całej Polski wybrał właśnie jego i to on teraz stał się gwiazdą, „Napoleonem”, darem Bożym dla Kaczyńskiego, więc całego PiS i uległemu mu narodowi, z Panią Zofią Romaszewską włącznie? Pojawiają się różne teorie; od parasola czy podróży autostopem na zebranie partyjne, po koligacje rodzinne z byłą premier czy słabość Jarosława do pewnego typu mężczyzn i nasi politolodzy i komentatorzy polityczni prześcigają się w analizach, silą na oryginalność i wróżą przyszłość z poważną miną a sprawa jest stosunkowo prosta. Pisałem kiedyś na tym blogu: https://pawelbujalski.blog/2020/11/24/29-10-2020-czekam-nie-wchodze-sprawdzam/ o tym, co Kaczyński lubi najbardziej. Tym jest gra i hazard.
Kaczyński, jak gracz w ruletkę, wybrał z puli pól, załóżmy np. nr 27, Obajtek, i czarne. To obstawił. Dodał jeszcze „Column Bet” (kolumnę) i „Corner Bet” (cztery numery), bo żetonów daliśmy mu zbyt wiele. Czarne to kościół i daje mu spokój (1:1), kolumna i cztery numery zwycięstwo a „27” jedna z możliwych opcji na sporą wygraną lub nie. W pewnym sensie dlaczego wybrał „27” a nie „32” czy „11” nie ma większego znaczenia i te rozważania zostawmy profesorkom i profesorom politologii. Istotą gry i rozumienia polityki przez Kaczyńskiego jest wygrana lub przegrana. Pilnuje jednego, by zdążyć i żadne „Rien ne va plus” nie zepsuło mu zabawy.
Obajtek to cwaniak, jak wielu. co próbowało robić biznesy w pierwszych latach 90-tych. Wtedy „wielka zmiana” to ułatwiała, wiele pól było pustych, konkurencja i procedury dopiero się rodziły. Teraz „dobra zmiana” powraca do tych czasów, co do sposobu, ale różni się zasadniczo… Pola są zajęte, jedynym miejscem gdzie można uprawiać gangsterkę jest przejęte i kontrolowane przez partię państwo.
I jeszcze ten Pcim… Pcim jako nazwa, symbol Polski prowincjonalnej jest tak powszechnie znany jak Wąchock, z tym tylko, że Wąchock ze swoją konotacją to jest symbol głupoty, braku „ogarnięcia” czy nawet tępoty a Pcim to jest… Pcim. Bez wyraźnego desygnatu, taki właśnie „nijaki”, gdzieś między Myślenicami a Rabką, przy „zakopiance”, słynnej „siódemce”, trochę w górach, ale jeszcze nie „za bardzo”, zawsze wierny, prosty, narodowy i wydaje się, że bezkompromisowo zawistny i pazerny. Nawet bank WBK, zawodowy dom premiera Morawieckiego, dość często w reklamach skierowanych do szerokiej rzeszy klientów z klasy ekonomicznej wykorzystywał właśnie Pcim w reklamach. Z pewnością zrobili badania i wyszło im jak wyszło. Ludność to kupi, lubi, bo zna. Pewnie spece od manipulacji z zaplecza Kaczyńskiego, którzy lubią o sobie mówić, że zajmują się „marketingiem politycznym”, taki Kurski, Bielan a przede wszystkim ich żołnierze, gdy usłyszeli „Obajtek, wójt Pcimia”, z pewnością przyklasnęli z radością, bo psuje to jak ulał do budowanej przez nich wizji tradycyjnego, wiernego, popierającego PiS elektoratu polskiej prowincji.
Kaczyński wiedział co obstawia. Nie znaczy to wcale, że Obajtek ma jakieś szczególne znaczenie dla prezesa, że to nie wszystko jedno, czy obstawi w grze nr 27 czy 11 lub 32 (w ruletce numerów jest 36 i z pewnością tyle „obajtków” kręci się w otoczniu Kaczyńskiego, są do jego dyspozycji), ale w momencie wyboru gracz posługuje się intuicją, przeświadczeniem, które później racjonalizuje. To zastępuje mu myślenie w tradycyjnym rozumieniu. Kaczyński Obajtka może jednym telefonem posadzić w więzieniu na długie lata. Może, ale nie musi. Wie też bardzo dobrze, że nie ma lepszego spoiwa dla partii, jak kasa i wspólny, na zasadach mafijnych, kontrolowany przez szefa jej podział. Sam do zarabiania i kombinowania z pieniędzmi głowy nie ma (jak większość nałogowych hazardzistów), ale Obajtek; młody, ambitny cwaniak i kombinator z Pcimia i „z przeszłością”, przynajmniej w wyobrażeniu Kaczyńskiego, z pewnością ma i da zarobić innym, co ułatwi budowę „nowych elit” a zwłaszcza „nowych majątków”. Jeżeli oszuka partię, to zostaje wariant pierwszy: telefon do prokuratury. Zdaje się, że Obajtek o tym wie i póki co nie oszukuje „swoich”. Gra trwa nadal. Kaczyński jest w swoim żywiole.
PAWEŁ BUJALSKI 